- A co z policją? - spytałam, lekko zaniepokojona. Zaczęłam czuć, że miałam pustkę w głowie. Czy to był sen? - Nie możemy im powiedzieć...?
Francine tylko się zaśmiała kręcąc głową. Ucichłam gdy zaczęła mówić.
- Policja nic nie może zrobić. - powiedziała rzeczowo Francine. - Policja się ich boi. Nie zainterweniują w żadnej sprawie, która ich dotyczy.
- Dlaczego nie? - wyprostowałam się trochę, słysząc wiejący wiatr na zewnątrz. - To jest policja. Ich obowiązkiem jest chronienie nas przed ludźmi tacy jak tamci. - Przynajmniej tak było w Ameryce. Pamiętam gdy byłam w wielkich miastach gdzie gangi widziało się notorycznie, ale policja zawsze walczyła o dobro ludności cywilnej. Dlaczego ten gang jest traktowany inaczej? I jak policja może się ich bać?
- Oni nie są ludźmi. - Francine wymamrotała ponuro.
- Mają bijące serca. - upierałam się - Oni są ludźmi.
Posłała mi zabójcze spojrzenie - Czy ty ich bronisz?
- Chodzi mi o to, że oni nie mogą "rządzić" tym miejscem! To niemożliwe.
- Ty nie rozumiesz. - Głos Francine był cichy - Ty po prostu nie rozumiesz. Nie wiem co to jest, ale... Jest coś przez co oni nie są normalni
Popatrzyłam na nią - Fran, czy ty kiedykolwiek... Czy oni kiedykolwiek Cię skrzywdzili?
Francine spuściła wzrok patrząc na swoje kolana. - Nie, oni nigdy mnie nie skrzywdzili. Nigdy nawet z nimi nie rozmawiałam. Ale widziałam co oni zrobili. - Zauważyłam że płakała, ale szybko otarła łzy. - Oni wychodzą z alejki i ciągną tam ludzi, Claire, w biały dzień, a tam zabijają ich, lub robią gorsze rzeczy...
Westchnęłam słysząc to, zasłaniając moje usta dłonią, Nie... takie rzeczy się nie dzieją... prawda?
Czy ludzie ich nie słyszą? - zapytałam cicho.
Francine pokręciła wolno głową.
- Nikt nie pomaga. Po prostu patrzą gdzie indziej. Za bardzo się boją by z nimi zadzierać.
Miałam łzy w oczach. Mamrocząc skuliłam się na kanapie, za bardzo przytłoczona by usiąść normalnie.
- Nie... To kłamstwo.. To nie może być prawda. Ludzie nie robią takich rzeczy. Nie patrzą po prostu jak wciąga się innych w ciemne uliczki w ogóle nie reagując. To nie tak powinno być.
- Wszyscy wiemy, że tak nie powinno być. - Francine powiedziała łamiącym się głosem - Ale oni nas zabiją.
Zamknęłam oczy pamiętając głos Harry'ego w ciemności - Byłam z nim. Mógł mnie zabić. To byłoby dla niego takie łatwe, przez to, że tam było tak ciemno.
- Nie mogę uwierzyć, że weszłaś w tą alejkę.
- Próbowałam tylko schronić się przed deszczem. - Moje ciało zaczęło gwałtownie drżeć. - Byłam kilka centymetrów od niego, Fran. On mógł mnie zabić.
- Ale z jakiś powodów tego nie zrobił. - Francine powiedziała ponuro. - On się tobą zainteresował, to wróży kłopoty. - Zerknęła do swojego pokoju. - Jego kurtka tutaj jest.
- Więc?
- To znak. Przyjdzie po Ciebie. - Fran wstała nagle i poszła do swojego pokoju. Wróciła z kurtką i trzymała ją z daleka od siebie jakby niebezpieczne było trzymanie jej blisko.
- Fran - Odetchnęłam, czując jakbym miała zaraz dostać ataku paniki - Przestań.. Proszę. Przerażasz mnie. To jest po prostu za dużo.
- Możesz zostać na noc tutaj. - powiedziała Fran rzucając kurtkę na podłogę. - Rano zastanowimy się co zrobić.
Poczułam jak obezwładniająca fala uderzyła moje ciało. Zamknęłam oczy, ale nadal mogłam słyszeć ten głos w mojej głowie. Ciągle widziałam to przelotne spojrzenie w którym go zobaczyłam kiedy błyskawica rozświetliła wszystko na moment. - Dlaczego mnie? Co ja takiego zrobiłam?
- Idź się trochę przespać - Francine dała mi ciepły koc. Położyłam się okrywając się ciasno kocem - Idę się przebrać. Będę zaraz z powrotem. - Wyszła z pokoju, zostawiając mnie samą. Patrzyłam w sufit, moje serce stopniowo zwalniało nie bijąc już jak oszalałe. To musiał być pewien rodzaj koszmaru. Gang nie może rządzić miastem - po prostu nie może.
Byłam głęboko pogrążona w myślach, że nie słyszałam jak Fran wróciła dopóki nie zgasiła światła. Wzdrygnęłam się, pamiętałam jak ciemno było w tej alejce. Pamiętałam jak blisko jego głos wydawał się być. Czułam jego oddech na mojej szyi.
- Claire? - Fran powiedziała stojąc naprzeciwko mnie, uspokajając moje nerwy. To była ona. - To tylko ja, okej? Spróbuj zasnąć. Pomyślimy o tym rano.
Zamknęłam oczy, koc dawał mi sporo ciepła. Ciemność wyzwalała we mnie niepokój dopóki nie zasnęłam.
- Claire. - Obudziłam się by zobaczyć Francine stojącą nade mną. Była ubrana w biały golf i beżowe spodnie. - No dalej, pora wstawać. - Uśmiechnęłą się do mnie, ale wiem że to było wymuszone.
Usiadłam czując się strasznie. Myśli o wczorajszym dniu nie opuszczały mojej głowy.
- Wszystko w porządku? - spytałam sennie, próbując okiełznać moje włosy. Francine wzruszyła ramionami.
- Nic się nie stało. - Jednak nasze oczy jednocześnie spojrzały na kurtkę, która leżała na podłodze. Widok ten napełniał mnie przerażeniem.
- Co mogę zrobić? - spytałam cicho. Popatrzyłam na Francine z poczuciem winy. - Sprowadzam na Ciebie kłopoty.
- To nie twoja wina. - Francine popatrzyła na mnie stanowczo. Wyglądała całkiem inaczej niż ta dziewczyna, która wczoraj płakała. - Jestem zmęczona staniem obok i patrzeniem na to co się dzieję. To nie jest w porządku. Nie pozwolę mu Ciebie dostać, okej?
- Nie martwię się o mnie. Martwię się o Ciebie!
- Jak możesz się o siebie nie martwić? Nie bądź naiwna, Claire.
Westchnęłam. - Dobrze, tak martwię się o siebie, ale nie chce zwalać winy na wszystkich.
Francine zwróciła się w moją stronę nagle - Claire, to ja jestem winna. Mieszkam tu praktycznie całe moje życie i nigdy nie postąpiłam tak jak powinnam. Ty nie zrobiłaś nic złego. Nawet w najmniejszym stopniu. Więc nawet nie myśl by czuć się winna.
- To jest... To jest po prostu pogmatwane. - Schowałam głowę w dłoniach, próbując łapać głębokie oddechy by się uspokoić. - Nigdy nie byłam zamieszana w sprawy jakiegoś gangu.
- Nie chcę Cię przestraszyć, ale muszę Ci to powiedzieć by Cię chronić. - Francine powiedziała wzbudzając moje zainteresowanie. Usiadła naprzeciwko mnie i patrzyła na swoje ręce wahając się. Po chwili przemówiła - Jestem pewna, że w Ameryce były gangi. Powiedz mi jakie one były.
Myślałam przez moment, po czym odpowiedziałam - Walczyli normalnie o narkotyki, czasami o pieniądze. Było kilka gangów, które ze sobą walczyły i kilka cywilów zostało zabitych przez to. Ale policja zawsze reagowała, nawet jeśli oznaczało to, że też mogą zginąć.
- Więc te gangi interesowały się pieniędzmi i narkotykami?
- No tak, a co?
Francine wyglądała na kompletnie załamaną, schowała kosmyk blond włosów za ucho. - Ten gang jest inny. Nie robią tego co robią dla pieniędzy czy narkotyków. Robią to częściowo dla przewagi. Oni lubią mieć przewagę nad ludźmi, Claire. Najbardziej nad kobietami. - Poczułam suchość w gardle po tym co usłyszałam. - Oni rządzą tym miastem. Mają znajomości wszędzie. Nawet niektórzy policjanci są z nimi.
Moje oczy się rozszerzyły - Mogą tak?
- Mówiłam Ci, policja się ich boi - Francine skrzyżowała ręce na piersi. - Powiem Ci teraz o każdym z nich.
- Ilu ich jest?
- Pięciu, ale mają inne mniejsze gangi, które są pod nimi. - Fran mruknęła z goryczą. - Teraz słysząc jak to mówię, to brzmi strasznie.
Patrzyłam na nią czując jej winę. Ale to nie była tak naprawdę jej wina. To nie było tak jakby ona - jako jedna osoba - mogła coś zrobić by to wszystko zmienić.
Otworzyła usta, ale kiedy usłyszała dźwięk minutnika zamknęła je. - To tylko kuchenka. Okej, posłuchaj. Niall jest częścią gangu. On zwykle robi brudną robotę dla nich, ale jest najsłabszy z nich. Jednak odkąd jest w gangu to nie ma znaczenia, że jest najsłabszy. Następny jest Liam. Potem Louis, Zayn i Harry. Louis jest zwykle najbardziej groźny tylko dlatego...
Jej głos się załamał gdy usłyszałyśmy głośny śmiech z zewnątrz. Obie zamarłyśmy i wpatrywałyśmy się ze strachem.
Czy to byli oni?
- Jeśli coś się stanie, schowaj się - Francine powiedziała do mnie rozglądając się po pokoju - Możemy się schować w szafie.
- Masz coś by użyć jako broń? - zapytałam bez zastanowienia, w końcu jak mogłybyśmy się bronić w starciu z nimi. Myślę, że musimy spróbować.
Normalnie, w Ameryce już dzwoniłabym na 911. Ale teraz to nie miało najmniejszego sensu. Potrzebowałyśmy pomocy jak nigdy wcześniej, a teraz nie mogła zostać ona nam udzielona.
- Myślę, że jesteśmy bezpieczne. - Francine powiedziała wreszcie, chociaż jej twarz zdradzała, że wcale nie była tego taka pewna. Wyglądała okropnie.
- Idź do swojego pokoju - powiedziałam poważnie.
- Claire...
- Proszę, on chce mnie, prawda? - przypomniałam jej słabo - Dlaczego powinnam Cię w to wciągać?
- Ponieważ jestem twoją przyjaciółką - powiedziała szybko i zrobiła krok ku mnie. To było takie dziwne. Znałam ją kilka tygodni, ale czułam jakbym cały czas ją znała. - Nie zostawię Cię z nimi, Claire. Nie zrobię tego.
- Dzięki - odpowiedziałam na jednym wydechu. W momencie kiedy uśmiechnęłyśmy się do siebie, okno Fran roztrzaskało się kiedy coś wpadło przez nie.
Szkło było teraz rozsypane po całej drewnianej podłodze. Francine krzyknęła, a ja nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Zobaczyłam brązową rzecz, która potoczyła się wzdłuż pokoju z czymś białym przyczepionym do tego.
Spodziewałam się że ktoś wskoczy teraz przez okno, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Francine poruszyła się pierwsza. Przeszła ostrożnie omijając kawałki szkła. Wzięła brązowy obiekt i przeczytała notatkę. Kiedy czytała jej oczy napotkały moje, a to w jaki sposób spojrzała mi w oczy przyprawiło mnie o mdłości.
Bez słowa oddała mi kartkę. Wzięłam ją i spojrzałam na nią. A to co przeczytałam wywróciło kompletnie mój świat do góry nogami:
Spróbuj się skryć przede mną. Znajdę Cię. Spróbuj uciekać. Złapię Cię. Spotkaj się ze mną o zmierzchu gdzie spotkaliśmy się wczorajszej nocy. Nie ignoruj.
I pod tym niechlujnym pismem widniał podpis....
Harry Styles
_____________________________________________________________
Jak tam wrażenia po drugim rozdziale? Jesteście ciekawe co zrobi Claire? Spotka się z Harrym, a może zignoruje? A jeśli nie przyjdzie to co zrobi Harry? whoa dużo się dzieje w tym rozdziale. Następny pojawi się jak najszybciej, postaram się, żeby był pod koniec tygodnia lub w następnym w poniedziałek xx
Jest coraz bardziej ciekawie . Nie moge sie doczekać następnego rozdziału x
OdpowiedzUsuńO żesz w mordę... Biedna Claire :x Harry się uwziął i nie da jej spokoju..
OdpowiedzUsuńTo jest świetne normalnie! ;3
Czekam na ciąg dalszy xx
@sluumberr
Jedne co moge napisac to wow.
OdpowiedzUsuńRobi sie coraz ciekawiej. Nie moge sie doczekac nowego xx
Z wrażenia chyba urodziałam dziecko *o* WOW !
OdpowiedzUsuńHarry nie da jej spokoju co nie ?...
Oby tylko nic jej nie zrobił podczas tego spotkania ;/ jeśli wgl pójdzie xD ale sądze , że gdy nie pójdzie to będzie miała bardziej przechlapane ... Z resztą już sama nwm >.<
Czekam na następny rozdział ^^
@Dominika__8 xx
O mój Boże , cykam się, lol . Ale się wciągnęłam , nie mogę się doczekać następnych rozdziałów , powodzenia w dalszym tłumaczeniu :)
OdpowiedzUsuńDobra, boję się, czytam dalej. Świetny rozdział :) @awwmyniallxo
OdpowiedzUsuń