czwartek, 24 kwietnia 2014

Twelve.

Łagodny i prawie niesłyszalny oddech Harry'ego był wszystkim co słyszałam kiedy się położyłam, patrząc prosto w sufit; moje oczy były szeroko otwarte w ciemności otaczającej nas. W pokoju było kompletnie ciemno. Leżałam tak przez chyba godzinę, nie mogąc zasnąć, kiedy Harry zapadł w głęboki sen obok mnie. 

Mogłam poczuć ciepło jego ciała obok, mimo że nawet mnie nie dotykał. Szczerze, spodziewałam się, że mnie zgwałci czy coś w tym rodzaju. Ale tego mnie zrobił. On tylko dał mi kilka swoich rzeczy do ubrania i powiedział, że idziemy spać. Naprawdę oczekiwałam, że jego ręce będą wokół mojej talii, lub, że jego nogi będą blisko. Ale niestety, leżał po drugiej stronie łóżka, z twarzą odwróconą w inną stronę. 

Harry był skomplikowany czasami. 

Nie mogłam zasnąć z dwóch powodów. 

Jeden, byłam w domu Harry'ego. Kto do cholery mógł wiedzieć co by się stało, gdybym zasnęła. 

Harry mógł obudzić się w środku nocy i zdecydować o zrobieniu czegoś oczywiście nienormalnego, jak zabicie swojego własnego ojca.

I dwa, miałam tą cholerną, metalową rzecz w sobie. Za każdym razem gdy przekręciłabym się na łóżku, fala przyjemności mogłaby mną zawładnąć i musiałabym zacisnąć zęby czując się bardzo sfrustrowana. 

Więc zadecydowałam, że poczekam, aż Harry zaśnie i kiedy to się stanie, wyciągnę to cholerstwo z siebie. 

Kiedy byłam już pewna, że śpi, ostrożnie podniosłam się, przegryzając wargę gdy przedmiot we mnie się poruszył. Ruszyłam się tak wolno jak to było możliwe by nie obudzić Harry'ego i wstałam z łóżka. Miał królewskiej wielkości łóżko, które miało grube okrycie oraz wielkie poduszki. Było ulokowane na wyższym piętrze jego posiadłości. 

Odeszłam trochę od łóżka i wzięłam cichy oddech przed tym jak zeszłam dłonią niżej, znajdując tą rzecz. Wstrzymałam powietrze kiedy zaczęłam wyciągać jakby to było tamponem. Na początku to nie bolało, ale w momencie gdy zbliżyło się do wyjścia uczucie ogromnego bólu ogarnęło moje ciało i musiałam się wstrzymać by poradzić sobie z bólem. 

To było wielkie. Przynajmniej dla mnie. 

Odetchnęłam z ulgą kiedy to wyszło i czułam jakby to było prawie ciężkie w moich dłoniach. Trochę zniesmaczona, przez przypadek upuściłam to na podłogę i zesztywniałam, nasłuchując uważnie. Ale Harry się nie obudził. 

Nareszcie poczułam się o wiele lepiej kiedy wreszcie ze mnie wyszło. Szybko postanowiłam wyjść z pokoju, otwierając drzwi szybko i wychodząc na ciemny korytarz.

Okej. To było przerażające. 

Było tutaj jakieś pojedyńcze światło czy wszystkie światła były wyłączone?

Przeszłam po omacku przez korytarz, moje uszy zaczęły nasłuchiwać jakiś możliwych dźwięków, a oczy wytężyły się by przejrzeć w ciemności. Powietrze było zimne, a moje nagie stopy w tym momencie doznały uczucia jakim było dotykanie drewnianej podłogi. 

Moje dłonie cały czas dotykały ścian, by się upewnić, że na żadną nie wpadnę. Kontynuowałam drogę w cichej ciemności dopóki moje ręce nie napotkały drzwi, wahając się przez chwilę otworzyłam je, napotykając ciemność raz jeszcze. Miałam nadzieję, że to był kolejny korytarz. Zaczęłam iść nim, desperacko poszukując jakiegoś okna przez które dotarłoby przynajmniej światło księżyca. Cokolwiek. 


Kiedy szłam pomyślałam o Harrym. Wydawał się bardzo skomplikowaną osobą. Ale czy ktokolwiek mógłby być bez serca? Czy była dla niego jakaś nadzieja, czy był po prostu przegrany?


Pamiętałam jak pobił tego faceta na śmierć i zadrżałam lekko, a powietrze zrobiło się chłodniejsze. Po tym przypomniało mi się jak spoliczkował mnie któregoś dnia. Pamiętałam ten jego pusty spojrzenie. 


Nie. On był przegrany. Nie było absolutnie żadnej nadziei dla niego.


Co znaczyło, że musiałam wydostać się z tej otchłani piekła. 


Usłyszałam nagle głośny hałas i podskoczyłam wydając z siebie zaskoczony pisk. Brzmiało to jak zegar. Wybiło godzinę 3 razy po czym znowu zapanowała cisza. Moje serce zaczęło mocniej bić, oparłam się o ścianę by się zrelaksować, a moje oczy popatrzyły na ciemność. To było kompletnie straszne. 


Czy to był zegar? 


Zostałam tak przez kilka sekund przed tym jak zorientowałam się, że muszę iść dalej. Przełykając głośno, znowu się ruszyłam, stawiając małe kroczki. Wiedziałam, że muszę znaleźć schody, odkąd byłam na piętrze. To było logiczne, że muszę poszukać schodów. Powinnam była tak naprawdę od tego zacząć. 


Mój oddech był płytki i utrudniony przez ten cierpki strach, który czułam. Włosy na moim ciele były podniesione i miałam gęsią skórkę na rękach. Moje całe ciało było napięte, gotowe do ucieczki jeśli coś pójdzie nie tak. 


Kiedy poczułam drzwi po mojej lewej stronie nie otworzyłam ich, trzymałam się ściany i przeszłam na prawą stronę. Ale tak szybko jak moje dłonie dotknęły ściany, poczułam włącznik światła. Zachwycona, miałam zamiar już włączyć, ale wtedy zatrzymałam się. Co znajdę jeśli zapalę światło?


Czasami niektóre rzeczy były lepsze jeśli pozostawały w ciemności.


Niemniej jednak pstryknęłam światło i mogłam zobaczyć, że byłam w pewnego rodzaju wielkiego pokoju do nauki. Było kilka półek z książkami pod ścianą, na których stały książki, które wydawały się bardzo stare i dwie drewniane ławki z krzesłami. Powietrze wypełniające pokój było zatęchłe, więc przypuszczałam, że Harry rzadko tu przychodził.


Ciekawa, podeszłam do książek i zobaczyłam, że jest tu wiele, których po prostu nie mogłam zrozumieć. Były tu podręczniki, książki o specyficznych naukach i poczułam się trochę zadowolona, kiedy zobaczyłam książki o fikcji. Zawsze wolałam książki o fikcji niż odwrotnie. Nie wiem dlaczego. Po prostu tak. Przejechałam ręką po książkach, widząc kurz ulatujący znad kolekcji od mojego jednego dotknięcia. Wow. Te książki nie były dotykane przez długi czas.


Zatrzymałam się kiedy znalazłam książkę leżącą na podłodze. Pochylając się, podniosłam ją i byłam zmieszana, gdy zobaczyłam, że nie ma tytułu. Marszcząc brwi, otworzyłam ją i zobaczyłam czyjeś pismo.


Czy to był czyjś dziennik?


Szybko przeszłam do początku książki i zauważyłam niechlujny podpis. Ale odczytałam nazwisko, Styles. Więc było to taty Harry'ego lub kogoś związanego z nim.


Usiadłam na jednym z krzeseł, po tym jak obejrzałam się dookoła na moment, otworzyłam dziennik. Kiedy zaczęłam czytać pierwszy wpis, natychmiast wiedziałam kto to był.


Mama Harry'ego.


Nazywała się Anne. Anne Styles.


Przejrzałam strony, widząc, że krawędzie stron stawały się ostrzejsze im dalej byłam. Otworzyłam na przypadkowej stronie i zaczęłam czytać. Pismo było niechlujne i wyglądało jak pisane w pośpiechu.


"Mój mąż uderzył mnie dzisiaj. Nawet teraz, gdy to piszę, nie mogę pojąć jak się czuję z tym, że mnie uderzył. Wiem, że ma teraz dużo stresów, ponieważ szuka zatrudnienia. Próbował rozmawiać z firmą montażową, ale odrzucili go, bo nie skończył college'u. Więc rozumiem, że jest pod dużą presją, ponieważ chce mnie wspierać i dziecko. Po prostu chcę.. nie. Przypuszczam, że po prostu jestem niewdzięczna. On jest wspaniałym mężczyzną. I nawet teraz, po ślubie, moi rodzice nie powiedzą do mnie nawet słowa. W ich oczach jestem zhańbiona. Jestem wygnana z mojej własnej rodziny. Ale to było warte, dla niego. Ale słyszę, że idzie. Może mnie przeprosi? I jeśli to zrobi, na pewno mu wybaczę." 


Przewróciłam stronę, widząc dłuższy wpis.


"Mój mąż przeprosił. On prawie trzymał mnie jakbym była jego drogim życiem - i byłam bardzo zaskoczona. On jest naprawdę kochany. Błagał mnie o wybaczenie, mówiąc, że na mnie nie zasługuje. Ale pocieszyłam go najlepiej jak potrafiłam. Kocham go. Powiedział mi jak desperacko próbował znaleźć pracę. Nawet przemyślał przyjęcie pracy w lokalnym barze, byśmy mogli po prostu opłacić rachunki. Jeśli nie, nie wiem co się stanie. Czy byliśmy zobowiązani by stracić nasz dom? Gdzie moglibyśmy wtedy iść? Wiem, że moi rodzice mnie nie przyjmą. Rodzice męża umarli, gdy był nastolatkiem, więc byliśmy zdani na siebie. Byłam bardzo zmartwiona, ale o mojego męża, Pozostaje nadzieja i próba bycia spokojną, więc on też mógłby wtedy być. Mam po prostu nadzieje jakiś cud się zdarzy i będziemy mogli-" 


Zostawiła puste miejsce, nie dokańczając sentencji. Więc była w ciąży, nosiła Harry'ego i tata Harry'ego był bez zatrudnienia, desperacko próbując znaleźć coś. Trochę interesujące, przekartkowałam kilka stron i zaczęłam czytać dalej.


"Harry Edward Styles urodził się dzisiaj. Mój pierworodny syn. Nigdy nie sądziłam, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje, ale dzisiaj, gwałtownie zakochałam się w moim synu kiedy pierwszy raz spojrzałam mu w oczy. I nawet uśmiechnął się do mnie! Ma głębokie dołeczki, jak ja i nie chciałam w ogóle by opuszczał moje ręce. Mój mąż nie pojawił się na porodzie i nie widziałam go od dwóch dni. Nie będę zła, bo ma teraz pracę, chociaż nie chce mi powiedzieć na czym polega. W każdym razie, Harry ma całą głowę włosów i nie mogę powstrzymać się od uśmiechu gdy na niego patrzę. On naprawdę stał się światłem w moim życiu." 


Przerzuciłam kartki znowu. Widocznie kilka lat upłynęło w przeciągu kilku kartek.


"Nie wyszłam za mąż za tego mężczyznę. Przysięgam, nie zrobiłam tego. Mój mąż wrócił dzisiaj do domu i zaczął krzyczeć na Harry'ego, który ma tylko roczek! Pozwoliłam mojemu mężowi go potrzymać i nakarmić go butelką i mój mąż ją zgubił gdy Harry zaczął płakać. Wiedziałam, że chce, żeby zmieniono mu pieluszkę. A najgorszą rzeczą było to, że myślałam, że mój mąż, tata Harry'ego zamierzał podnieść na niego rękę. Więc zareagowałam i wzięłam Harry'ego, zamierzając zmienić mu pieluszkę. Nie wiem co tak naprawdę zrobić z moim mężem. Przez te lata stał się zupełnie innym mężczyzną. Do tego dnia nie powiedział mi gdzie pracuje, ale za to kilka tatuaży pojawiło się na jego ramionach i zaczął przeklinać nawet w obecności Harry'ego. On nawet zaczął palić i pić. Którejś nocy był taki pijany, że prawie upuścił Harry'ego. Po prostu nie wiem już dłużej." 


Zatrzymałam na chwilę czując się niespokojna przez to co właśnie przeczytałam. Czy to było naprawdę?


W odrętwieniu, przerzuciłam kartkę i kontynuowałam. Data wskazywała na dwa miesiące po ostatnim wpisie.


"Dzisiaj Harry wypowiedział swoje pierwsze słowo. Wiecie co powiedział? 'Moja.' Tak, on trzymał butelkę w swoich rączkach i zadeklarował, 'Moja.'. Naprawdę miałam nadzieję, że powie Mama, ale mimo to byłam rozradowana by usłyszeć jego pierwsze słowo! Szybko zadzwoniłam do mojego męża, ale nie odbierał swojego telefonu. Po tym jak pochwaliłam Harry'ego podekscytowana, on zaczął skandować to słowo, chichotać i klaskać rączkami. On był naprawdę najszczęśliwszym chłopcem jakiego znałam. I kocham go bardzo, bardzo, bardzo mocno. Chciałabym, żeby moi rodzice go zobaczyli. Nie myśleliby, że wychodzenie za Desa było straszną pomyłką jeśli poznaliby Harry'ego. Zobaczyliby jaki mały cud stworzyliśmy z Desem." 


Więc tata Harry'ego miał na imię Des? Jeszcze raz, przekartkowałam dziennik i zobaczyłam, że minęły 3 lata.


"Dzisiaj były czwarte urodziny Harry'ego. Upiekłam mu ciasto i oboje zaspiewaliśmy 'Happy Birthday'. Jednak mój mąż wrócił do domu w złym humorze i natychmiast wzięłam Harry'ego do mojego pokoju. Coś było teraz nie tak z Desem i pomyslałam, że najlepiej będzie jeśli Harry nie będzie z nim w jednym pokoju.


To była pierwsza noc kiedy mój mąż mnie pobił. Na początku, zaczął mnie wyzywać bo nic nie robię w domu. Próbowałam mu powiedzieć, że byłam żoną i matką na pełny etat, ale wtedy zaczął mnie bić. To prawie złamało moje serce. I pod koniec miałam nadzieję, że przyjdzie i przeprosi znowu, ale on nigdy tego nie zrobił. On tylko zaczął oglądać telewizję w salonie, paląc papierosa. Nigdy nie płakałam tak bardzo przez całe moje życie. On nie tylko mnie spoliczkował. On walnął mnie w twarz i klatkę piersiową kilkaset razy. Mogłam poczuć jak moje ciało uginało się pod jego uderzeniami i to bolało bardziej niż zawsze. Nawet pomyslałam o zadzwonienie do moich rodziców błagając ich żeby mnie wzięli, ale w momencie kiedy wzięłam telefon do ręki. Des wszedł do pokoju i znowu zaczął na mnie krzyczeć. Natychmiast wparowałam do mojego pokoju i musiałam ukrywać łzy kiedy zobaczyłam Harry'ego bawiącego się jakimiś zabawkowymi samochodzikami na podłodze. Zważając na wszystko co się teraz stało. Miałam zamiar zostawić mojego męża tak szybko jak to tylko było możliwe." 


Wytarłam oczy, czując się nagle zmęczona. Ale było coś zniewalającego w pamiętniku Anne. To było także bardzo niepokojące, ale kontynuowałam czytanie. Była też możliwość żeby takie było przez to, że opowiadał także o Harrym. 

"Des nie pozwoli mi odejść. Spakowałam moje ciuchy, ale on tylko zaciągnął mnie do domu. Mogłam poczuć jego oddech z którego unosił się swąd papierosów, a jego oczy były ciemne. Wydawało się jakbym rozmawiała z mężczyzną którego nigdy przedtem nie spotkałam. Nie wiem co zrobić. Jestem przetrzymywana w tym domu z tym obcym mężczyzną i nie mam możliwości ucieczki. Jedyną osobą, którą miałam był Harry, którego próbuję trzymać od Desa jak najczęściej się da. Spędza większość czasu w moim pokoju, bawiąc się wszystkimi zabawkami, które mu kupuję. Naprawdę nie chcę, żeby Des położył rękę na moim synu. Mogłabym zginąć próbując go chronić. I zrobiłabym to." 
Cholera. Des był pewnego rodzaju potworem. 
Mogłam zobaczyć jak poświęcała się Anne w ich małżeństwie i jak on rujnował ich związek. Podejrzewałam, że pracował z jakimś gangiem odkąd nie chciał powiedzieć jej co to było. Jeśli byłabym nią, wyszłabym oknem czy coś takiego i uciekła. Z Harrym oczywiście. 
Wow. To było strasznie dziwne. Teraz, myśląc o Harrym, widziałam małego chłopca z widocznymi dołeczkami. To było kompletne przeciwieństwo teraźniejszego Harry'ego. To był moment kiedy zastanowiłam się czy powinnam czytać dalej. Ostatecznie zadecydowałam przekartkować zbliżając się do końca. 
"Dzisiaj był dzień kiedy Harry mnie uderzył. 
Oczywiście to nie on to zrobił. Des, pijany i w złym nastroju (jak zawsze) powiedział Harry'emu by to zrobił. Harry ma 8 lat i mogę teraz powiedzieć, że boi się Desa. Nie mogę go winić. Des był poza kontrolą. Każdej sekundy w ciągu dnia zastanawiam się dlaczego za niego wyszłam- dlaczego nie posłuchałam rodziców. To była najgorsza pomyłka w moim życiu. Ale po tym zawsze sobie przypominałam, że gdybym nie wyszła za Desa, Harry'ego nie byłoby na tym świecie. Des nigdy nie położył ręki na Harrym, chciałabym, żeby zostało tak jak najdłużej. Więc kiedy Des powiedział Harry'emu by mnie uderzył, wiedziałam, że mój syn chciał się przeciwstawić. On nigdy nie chciałby mnie uderzyć. Ale powiedziałam, żeby to zrobił. Wiedziałam, że Des patrzył na niego czekając na jego nieposłuszeństwo by móc go uderzyć. Więc Harry wyciągnął rękę i spoliczkował mnie, zrobił to mocno by zadowolić Desa. Oczywiście wyglądał Harry na potwornie winnego przez to co się stało i pobiegł do pokoju zatrzaskując drzwi, chcąc uciec od tego chaosu. Powiedziałam Desowi jak bardzo go nienawidzę. Jakim potworem się stał. Jak bardzo chciałam odejść. Poszłam z powrotem do mojego pokoju, wzięłam na ręce Harry'ego, który histerycznie szlochał i próbowałam go pocieszyć najlepiej jak umiałam. Powiedziałam mu jaki świat był bardzo pokręcony i że nie było żadnej ucieczki z niego czasami. Ale zawsze jest nadzieja. Nie mogłam pozwolić by stracił nadzieję, nawet jeśli ja już ją straciłam. On ciągle miał przyszłość, nawet jeśli ja już jej nie miałam." 

Nie. To było bardzo pomieszane... ta cała historia, to było za dużo. Poczułam jak moje serce się skręca od tych wszystkich przerażających rzeczy, o których przeczytałam.


Ta biedna kobieta, wyszła za mąż za tego nie do zniesienia mężczyznę! Smutna sprawa? Nie był zły na początku. Ale rzeczy nie poszły po jego myśli i on stał się okropnym facetem, zabierając to do swojej rodziny.


Oh boże. To jest po prostu..


Zamknęłam nagle dziennik, czując się mentalnie zniszczona. Trzęsąc się, położyłam książkę na stole, co spowodowało, że cząstki brudu uniosły się do góry w gęstej chmurze. Wyszłam z pokoju, zostawiając światła włączone, więc mogłam zobaczyć. Niezwłocznie zaczęłam iść korytarzem podpierając się o ścianę. Zastanawiałam się czy to wszystko stało się w tym domu.


Wydałam z siebie suchy szloch zasłaniając twarz. Mogłam czuć ten niepokój unoszący się w powietrzu. Mogłam zobaczyć 8 letniego Harry'ego, który miał uderzyć swoją mamę. Mogłam zobaczyć Anne krzyczącą na Desa, dając mu do zrozumienia jak bardzo go nienawidziła i jak bardzo chciała go zostawić. Potem mogłam zobaczyć Desa ciągnącego ją do domu, z nią wyrywającą się z jego ramion. Oh, mogłam zobaczyć to wszystko.


Świat był pokręcony.


Nigdy nawet nie słyszałam o historiach takich jak ta. Tak, to było nie fair jak miłość w Romeo i Julii była zakazana, a oni oboje zabili się na końcu. Ale to przekroczyło tą tragiczną miłość. Ta zakazana miłosna historia poszła strasznie źle.... Wymykając się spod kontroli i pochłaniając całą rodzinę.


Ale teraz, wiedziałam o wiele więcej o Harrym. Czy mógłby się zasmucić jeśli dowiedziałby się, że wiem tak dużo? Wiedziałam, że byłby wściekły, jeśli dowiedziałby się, że tu byłam, próbując uciec z tego domu. Wiedziałam dużo o jego historii. Teraz, wiedziałam, że nie był osobą bez serca. Był kiedyś dzieckiem jak ja i był kiedyś niewinny.


Szłam tak szybko, że nie poczułam schodów. I przed tym jak się zorientowałam moja stopa zrobiła krok i zjechałam po schodach uderzając tyłkiem i głową przerywając ciszę panującą w posiadłości, gdy już upadłam na podłogę przed schodami ból był nie do opisania, a najbardziej ucierpiała moja kostka u nogi. 


Usiadłam na podłodze, oddychając ciężko, nie mogąc się ruszyć. Byłam oszołomiona. Czy naprawdę spadłam ze schodów? Moja prawa kostka pulsowała i próbowałam nią poruszyć, ale ból ogarnął całą moją nogę. Przygryzłam wargę zastanawiając się czy uszkodziłam ją.


Byłam zbyt zajęta moją kostką, zastanawiając jak się stąd wydostać by usłyszeć kroki na schodach. Ale kiedy stały się głośniejsze, zesztywniałam wyraźnie i czekałam aż Harry się pojawi.


I pojawił się. Nie miał na sobie koszulki - o boże - i miał nisko nałożone spodnie dresowe. Miał naszyjnik zwisający na szyi i nawet w ciemności widziałam, że jego oczy wpatrywały się we mnie.


- Harry, - zaczęłam, mój głos nie mógł ukryć bólu. - Myślę, że zraniłam moją kostkę.


- Co ty tu robisz? - syknął, aczkolwiek przeszedł dookoła mnie i przykucnął. Delikatnie wziął moją nogę i obejrzał kostkę. Syknęłam, przez poruszenie kostki i zamknęłam oczy kiedy jego palce lekko ucisnęły kostkę. Jak widział w ciemności? Tego nie wiedziałam.


- Nie jest złamana, ani zwichnięta. - powiedział wreszcie wydając lekkie westchnienie. - Po prostu jest potłuczona. Teraz odpowiedz na moje pytanie. Co ty tu robisz? - Mogłam usłyszeć zmęczenie w jego głosie i przez jego ochrypły głos mogłam wnioskować, że obudził się kilka sekund temu. Prawdopodobnie pobiegł na dół gdy usłyszał, że spadłam.


- Musiałam iść do łazienki. - wymamrotałam, mając nadzieję, że to kupił.


Szokująco, zaakceptował moją odpowiedź i wyciągnął rękę, biorąc mnie w swoje ramiona. Mogłam poczuć jego twardą klatkę piersiową przyciśniętą do mnie, jego gładką, nagą skórę dotykającą mojej gdy wziął mnie w ramiona. Zmieszana, otworzyłam usta by zapytać go co robił, ale zostałam powstrzymana gdy podniósł mnie jakbym była tak lekka jak piórko.


- Chodź. - powiedział cicho, zaczynając wchodzić po schodach. Trzymałam się go ciasno, czując jego ciepłą skórę i zastanawiając się jak niósł mnie z taką łatwością. - Idziemy do łóżka.


Byłam bardzo zaskoczona, że nie był na mnie zły, ale to pewnie dlatego, że był zmęczony. Gdy mnie niósł poczułam, że moje ciało też poczuło się zmęczone.


Cała byłam zmęczona, moje ciało, mój mózg, wszystko. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i po raz pierwszy, w ogóle nie bałam się Harry'ego Stylesa.


Harry poruszał się pewny siebie w ciemności jakby to była światłość. Ale kiedy przeliśmy koło pokoju do nauki gdzie było zapalone światło, zerknął na mnie.


- Myślałam, że to była łazienka. - powiedziałam łagodnie mając nadzieję, że nie będzie niczego podejrzewał.


Ale on tylko zatrzymał się na moment by zgasić światło. I chwilę potem położył mnie do łóżka i wspiął się koło mnie. Jak wcześniej, nie dotknął mnie. Ale kiedy siedziałam tak w kompletnej ciemności, chciałam, żeby mnie dotknął. By dał mi do zrozumienia, że jest tu i nic mi nie grozi - tak dziwnie jak to zabrzmiało. 


- Harry? 


On mruknął cicho w ramach odpowiedzi. 


- Dlaczego wyłączasz wszystkie światła w domu?


Nie odpowiedział przez kilka minut. Zesztywniał trochę, przyciągając kołdrę bliżej siebie i w końcu wymamrotał. - Bo niektóre rzeczy są lepsze gdy pozostają w ciemności. 


I z jakiś powodów, zbliżyłam się do niego. Oparłam głowę na jego plecach i poczułam jak zdrętwiał na mój dotyk. Ale trzymałam moją głowę tak, będąc zadowolona, że się nie odsunął. Oczywiście nie odwrócił się i nie przytulił mnie, lub trzymał mnie. Nie. On tylko leżał tak i pozwolił mi trzymać tak głowę na jego plecach. 


I zasnęłam w przeciągu kilku sekund.


_________________________


Szczerze się przyznam, że prawie płakałam, okazało się bowiem teraz, że Harry miał po prostu trudne dzieciństwo  i współczuje mu z całego serca, tak jak Anne. A wy co sądzicie o rozdziale? Piszcie w komentarzach. xx

6 komentarzy:

  1. Płakałam :( dobrze ,ze go objęła to było straszne :( @sulinbitch

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie smutne... :( Szkoda mi Harrego, był taki mały i bezbronny a jego ojciec robił jego rodzinie straszne rzeczy... płaczę :'(
    Kocham !
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham i czekam harry :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Płacze ;..c
    Rozdział jest cudowny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne x sama nie wiem czy plakac czy co... moge tylko powiedziec ze rozdział jest jak zwykle cudowny x kocham x

    OdpowiedzUsuń