środa, 16 kwietnia 2014

Eight.

Nie wiem czy na to czekaliście, ale rozdział będzie zawierał pewne znikome treści. No więc czytajcie lub pomińcie. 

Harry odsunął się od bolesnego pocałunku, a jego spojrzenie mną wstrząsnęło. Jego oczy były niewyobrażalnie ciemne. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę patrzę w oczy człowieka który nie ma absolutnie żadnego serca czy duszy. Patrzę w oczy człowieka, który miał skórę jak ja i dwoje oczu, takich jak ja, bo w zasadzie miał wszystkie cechy człowieka. Ale w przeciwieństwie do mnie, Harry miał o wiele mroczniejsze zamiary niż ja kiedykolwiek miałam. Wyglądał i poruszał się jak normalny człowiek, ale w głębi duszy mogłam zobaczyć puste miejsce, gdzie jego serce powinno się znajdować.

- Lubie dziewczyny które są chętne. - Powiedział ochrypłym mruknięciem, jego ręka próbowała się dostać do moich spodni. Wypuszczając powietrze, natychmiast odepchnęłam jego rękę. Miałam przeczucie gdzie chciał się dostać. - Większość facetów mówi, że lubią dziewczyny, które z nimi walczą. Ja? Wolę dziewczyny, które poddają się, uginają się pod moją siłą- Następnie powiedział sugestywnie, - Dlaczego mam zużyć tyle energii na walce z dziewczyną, kiedy mogę zużyć tę energię na coś innego?

Jego druga ręka przyciskała mnie do ściany i dodatkowo używał swojej klatki piersiowej by mógł utrzymać mnie w bezruchu. Następnie użył swojej prawej nogi żeby wkroczyć pomiędzy mnie, rozdzielając moje nogi w szybkim bezruchu. Jego ręka jak wścibski pająk, próbowała dostać się do moich spodni. Dosłownie.

Od teraz byłam bliska histerii. Wyrzuciłam całe moje ciało w szał, rzucając ręce ślepo wokół, zaciskając dłonie w pięściach. Nie mogłam ruszać nogami, ponieważ były wokół Harry'ego. Jednak gdy jego ręka próbowała dostać się do moich spodnii, musiałam ją złapać i odsunąć.

Na nieszczęście dla mnie Harry miał umięśnione ramiona, i wydawało się, że to nie było dobre posunięcie.

- Co ty robisz? - To wszystko, co mogłam powiedzieć histerycznym głosem, mój głos nie był już pod kontrolą. Strach splótł mój umysł. Co on robił?

- Uczę cię lekcji. - To wszystko co Harry powiedział, pochylając wargi by opadły na moim uchu. Czułam teraz jego oddech.

Najgorszy moment? 


Czułam się całkowicie i zupełnie bezradna. Nigdy przedtem nie miałam takiego uczucia. Całe życie byłam w pełnej kontroli. Ale teraz byłam pozbawiona własnej kontroli, teraz byłam pod kontrolą Harry'ego. I szczerze mówiąc widok był dla mnie przerażający. Było to dla mnie nowe, więc naturalne było się bać.

- Tak, jesteś całkowicie bezbronna. - Powiedział swoim ochrypłym głosem z satysfakcją. Czułam, że tylko dodał przerażenia kiedy chwycił mój płatek ucha i delikatnie go przegryzł. To bolało, ale czułam się bardzo dziwnie, a to tylko bardziej mnie spanikowało. - Mógłbym się do tego przyzwyczaić.

- Puść mnie! - Jęknęłam, trzymając jego rękę z dala od moich spodni z większym wysiłkiem. Moje ręce zaczęły się trząść z wysiłku, próbując utrzymać daleki dystans, choć nie udawało mi się. - Zostaw mnie!

Odpowiedzią Harry'ego były jego usta na moim karku które lekko ssały moją skórę. Cicho dyszałam, mając oczy szeroko otwarte i policzki jasno czerwone. Co do cholery robił?

Smutna rzecz?

Mogłam poczuć jak robię się zmęczona. Zrealizowałam jego plan. On nie używał całej swojej siły. Czekał, aż ja stracę energię.

Ale nie mogłam pozwolić na to, żeby jego ręka się do mnie dostała. Użyłam więc tyle siły, ile mi zostało, ale teraz, jego siła mnie pochłonęła. Usłyszałam chichot na mojej skórze, gdy zaczął spychać swoje palce na dolną część brzucha.

O nie.

- Proszę. - Wykrztusiłam, ściany zamykały się wokół mnie. - Proszę, nie gwałć mnie. Proszę, Harry. Nie rób tego!

- Ludzie, którzy błagają o łaskę, rzadko ją dostają. - Odpowiedział szelmowsko, jego ręka pokonywała mnie. Moje ręce bezwładnie opadły, kiedy jego ręka natychmiast wjechała do moich spodni.

Czułam przerażenie, łzy zbierały się w moich oczach. Nie chcę być zgwałcona, chodź jestem pewna, że nikt nie chce.

- Dobrze, dobrze, dobrze. - Powiedział, odsuwając się, aby pokazać mi swój bezczelny uśmieszek. - Jestem przyzwyczajony do mokrych dziewczyn, gdy to robię. Ty jesteś całkowicie sucha. - Aby udowodnić swój punkt, zaczął poruszać moimi kobiecymi fałdami, a ja ugryzłam się w język, powstrzymując krzyk. Nigdy przez nikogo nie zostałam tak dotknięta.

Nigdy.

Schyliłam głowę, osłupiałam bezradnie a łzy spadały po moich policzkach. Palec Harry'ego poczułam wokół najbardziej prywatnej części mojego ciała i poczułam, że umieścił mnie na krawędzi. Czułam naruszenie - obnażona do samego końca.

Wypuściłam z siebie krzyk, kiedy Harry włożył we mnie palec. Używam tamponów, kiedy jestem w cyklu miesięcznym. Ale używam tych najmniejszych, więc kiedy włożył we mnie palec, poczułam nagły, oszałamiający mnie ból, aż zaparło mi dech w piersiach z krzykiem.

- Będziesz w końcu robić to co mówię? - Warknął, wkładając swój palec i wyjmując bez żadnej litości. Szlochałam teraz z płonącego bólu, który wydawał się nigdy nie zaprzestać. Nie mogłam nawet mówić. - Masz zamiar mi odpowiedzieć, czy będę musiał dodać inny palec?

Myśl o innym palcu będącym we mnie, zmusiłam mnie do głośniejszego szlochania, kręcąc głową słabo. Podniosłam ręce i próbowałam nacisnąć na jego pierś, ostatecznie próbując odsunąć go ode mnie. Oczywiście, było to na darmo, Harry tylko uśmiechnął się widząc mój żałosny wysiłek.

Ból nasilił się, kiedy dodał inny palec odpowiadający na moje milczenie. Otworzyłam usta ciężko oddychając, kiedy Harry zniszczył mnie ponownie bolesnym pocałunkiem, zagryzając zęby na mojej dolnej wardze. Czułam krew w moich ustach, i miałam wrażenie, że to moja krew.

Harry odsunął się i nagle zaczęłam mówić:
- Dobrze, Harry! Będę słuchać! - Po prostu przestań, proszę..

- Czy na pewno? Cieszy mnie widok, że dostajesz drgawek pode mną.

- Proszę! - Błagałam, gdy ból stał się większy. Mogłam odetchnąć z ulgą, kiedy wyciągnął ze mnie palce i wyjął rękę z moich spodni. Nie mogłam na niego dłużej patrzeć. Moja głowa luźno wisiała, więcej łez przeniosło się po moich policzkach opadając na podłogę pode mną.

To naprawdę się zdarzyło?

- Nienawidzę cię. - Powiedziałam wreszcie, mój głos był chwiejny i surowy. Podniosłam głowę, moje czerwone i opuchnięte oczy patrzały na Harry'ego z ogromną nienawiścią.

W tym momencie naprawdę go nienawidziłam.

Nienawidziłam go za wszystko. Nigdy nic mu nie zrobiłam, więc dlaczego on robił to wszystko? Nie zasługuję na to!

Chwyciłam to co najbliżej mnie stało, co okazało się lampą której rzadko używałam. Chwyciłam lampę, wypuszczając sfrustrowany krzyk, kiedy rzuciłam nią w Harry'ego.

Harry odsunął się z drogi, jego oczy na krótką chwilę rozszerzyły się ze zdziwieniem. To było tak jakby oczywiste, że nie spodziewał się tego z mojej strony. Lampa rozbiła się o podłogę, dźwięk tłuczonego szkła rozniósł się echem w mieszkaniu.

- Ty draniu! - Krzyknęłam, na oślep chwytając coś innego. Tym razem moja ręka chwyciła pilota telewizyjnego, również kierując go na Harry'ego. Mój rzut nie był tak silny jak zwykle, ponieważ moje ciało było słabe, ale to nie powstrzymało mnie przed rzutem. Uniósł ręce, odsłaniając się od rzuconego obiektu. - Rujnujesz mi życie!

- Claire. - Powiedział. - przestań to robić, teraz. Ja-

Łzy przestały płynąć kiedy gniew przejął moje ciało. Teraz, wściekłość napędzała mój gniew, kontrolując wszystko. Nie byłam pod samokontrolą.

- Wynoś się! - Krzyknęłam, rzucając każdy obiekt który miałam pod ręką na Harry'ego.

Ale Harry stał z dziwnym wzrokiem, który sprawił, że byłam jeszcze bardziej zła. Spojrzał na mnie jakbym była jakimś szalonym zwierzęciem które szybko musiało zostać zamknięte.

- Wynoś się z mojego domu i wynoś się z mojego życia!

Gdy zabrakło mi rzeczy do rzucania, stałam tam, czują, że złość powoli ucicha. Teraz czułam się zmęczona i wyczerpana. Ale chciałam, żeby Harry wyszedł. Czy to tak wiele?

- Skończyłaś już? - Zapytał głosem dziwnie spokojnym.

Nie odpowiedziałam.

Słyszałam jego kroki zbliżające się do mnie, zesztywniałam, modląc się żeby nie kontynuował tego, co zrobił wcześniej. Ale to, co zrobił, zszokowało mnie jeszcze bardziej.

Spoliczkował mnie. Mocno. Uderzył mnie tak mocno, że z siłą odleciałam do tyłu uderzając lekko o biurko. Zaskoczona, siedziałam z pustym spojrzeniem, mój policzek boleśnie pulsował.

Ostrożnie dotknęłam policzka palcami. Moja skóra pod moim dotykiem była bardzo gorąca. On po prostu mnie uderzył.

Nigdy przedtem w moim życiu nie zostałam uderzona przez faceta.

Zazwyczaj faceci mieli motto: "Nigdy nie uderzę dziewczyny" ale najwyraźniej to nie stosowało się do Harry'ego. Cholera, poczułam nawet trochę krwi w ustach. Czułam się jakby ktoś po prostu uderzył mnie w głowę młotkiem.

Tępo spojrzałam na moje mieszkanie. Moje idealne mieszkanie zamieniło się w ruinę. Pełno obiektów leżących wokół, wszędzie rozbite szkło, nawet pełno papierów wokół mnie. Czułam się, jakbym nie patrzała już na to samo miejsce.

Słabo zobaczyłam Harry'ego pochylonego przed ladą. Jego oczy przyglądały mi się. Czułam ogromną ilość nienawiści do niego, zmieszane ze strachem.

Nie mogłam w to uwierzyć. To się nie dzieje. Nie byłam prawie zgwałcona, i nie zostałam uderzona przez człowieka. To wszystko tak po prostu się nie stało, prawda? 


- Nigdy żadna dziewczyna nie rzucała we mnie rzeczami. - Harry powiedział mi z drugiego końca pokoju. Brzmiał jakby nie czuł w tym momencie żadnych emocji.
- Nigdy żaden chłopak mnie nie uderzył. - odpowiedziałam cicho.
- Jeśli będziesz kontynuować i sprzeciwiać się mi, takie rzeczy mogą się zdarzyć.
- Ja po prostu nie rozumiem. - powiedziałam niepewnie, nie zadając sobie trudu by wstać. - Nie zrobiłam nic, żebym na to zasługiwała. Dlaczego mi to robisz?

Harry nie odpowiedział, tylko podszedł do mnie, a ja spoglądałam na niego ostrożnie, czując jak moje całe ciało napina się im bliżej mnie był. Ale on tylko schylił się, złapał mnie za nadgarstki i pomógł mi stanąć. Wstrzymałam oddech kiedy objął mnie w talii i położył głowę w zgięciu mojej szyi. To mogło wyglądać romantycznie, ale to zdecydowanie było wszystko tylko nie romantyczne.


- Ponieważ Claire - zaczął Harry - życie jest pojebane. Wiele osób nie zasługuje nawet na połowe gówna, które muszą znieść. To jest po prostu jak funkcjonuje świat i musisz się do tego przyzwyczaić jeśli chcesz przetrwać. 
~

Harry zabrał mnie do klubu. Okej, nigdy wcześniej nie byłam w klubie. Nie jestem typem kobiety wychodzi w nocy i "imprezuje". Jestem bardziej typem dziewczyny, która woli spotkać się z przyjaciółmi zamiast tańczyć niechlujny taniec z nieznajomym. 

Ale ten klub wyglądał jak omega wszystkich klubów. Z jednej strony, kiedy zatrzymaliśmy się, czułam muzykę walącą od wewnątrz. Byli ludzie stojący na zewnątrz, którzy palili lub ze sobą rozmawiali. Czułam, jakby mój żołądek miał zaraz wyskoczyć, gdy zdałam sobie sprawę, że Harry był przy mnie. 

- Dlaczego tu jesteśmy? - Zapytałam niepewnie, spoglądając na Harry'ego. Pisał coś na telefonie. Nie powiedział ani słowa, kiedy byliśmy w drodze do klubu. Nie chcąc gniewać go ponownie, postanowiłam z nim pojechać. 

- Muszę z kimś porozmawiać. - Mruknął, wkładając telefon do kieszeni. Wyglądał, jakby jego umysł był gdzie indziej. Wysiadł z samochodu. I wzięłam to jako sygnał.

W chwili kiedy ja wyszłam, poczułam ciężki dym i alkohol. Raz się upiłam. Świetnie się bawiłam. Upiłam się z dwójką moich najlepszych przyjaciół w liceum, kiedy zostałam na noc. Nie, to nie było na imprezie i nie zrobiłam nic szalonego, co miało by zmienić moje życie. Jak wspomniałam wcześniej, nie jestem "ekscytującym" typem dziewczyny. 

- Chodź. - Harry chwycił mnie mocno za rękę, zbyt mocno dla mojej wygody, i zaprowadził do wejścia. Rozejrzałam się nerwowo, widząc ludzi, którzy szybko rozsunęli się na boki, kiedy zobaczyli Harry'ego, rozpoznając go po wyglądzie i kurtce. Harry zatrzymał się przed wejściem, szybko zsuwając kurtkę z siebie.

Kiedy rzuciłam mu pytające spojrzenie, odparł pod nosem: - Po prostu ją załóż. - Zrobiłam tak, jak powiedział, chodź nie było jeszcze zimno. 

Rozmawiał z osobą, która była ochroniarzem, i już po sekundzie byliśmy w klubie. Harry cały czas trzymał mnie mocno za rękę, sprawdzając przez ramię czy ciągle tam byłam. Rozejrzałam się w zachwycie, widząc bar na prawo. 

W środku budynku, podłoga była podświetlana, tam gdzie był parkiet. Był duży tłum ludzi kołyszących się do muzyki, ale dla mnie, wyglądało to jak ogromna kałuża ludzi, przesuwająca stopy pod różnymi kontami. 
Było dużo głośniej niż na zewnątrz, i wiedziałam, że jeśli Harry będzie coś do mnie mówił, nie będę w stanie go usłyszeć. 

Ludzie byli wszędzie. Większość facetów wyglądało niebezpiecznie jak jakaś część gangu. A kobiety były w przeważającej części, w odróżnieniu od mężczyzn. Wiecie, co mam na myśli. 

Harry prowadził mnie wokół parkietu, z łatwością przechodząc przez chmar ludzi. Tak po prostu przeszedł przez dwie dziewczyny które szaleńczo chichotały do telefonu komórkowego. Każda z nich miała butelkę piwa w dłoni. Były najprawdopodobniej pijane. Wiedziałam, że gdy się upijesz, szaleńczo chichoczesz. Nie byłam zła będąc pijana - śmiałam się praktycznie z niczego. 

Ale ja nigdy nie upiję się w takim miejscu jak to. Kto wie, co może z tego wyniknąć? 

Harry poprowadził nas na górę po schodach, prowadząc do górnej części budynku. Ludzie w tej części, wglądali jakby nie przyszli tu do tańca. Większość ludzi wyglądała naprawdę niebezpiecznie i witali Harry'ego prostym skinieniem głowy. Też się go bali, ale starali się nie wyglądać na takich. Nie było tu tak wiele kobiet. 

Odwrócił się w prawo, prowadząc nas do obszaru, z pół czerwonymi matami. Szybko zauważyłam mężczyzn z wcześniej - tych którzy drugiego dnia zabrali mnie do Harry'ego. Siedzieli wraz dwoma innymi facetami. Kiedy zobaczyli Harry'ego, jeden z brązowymi włosami i niebieskimi oczami wstał i podszedł do Harry'ego z ogromnym uśmiechem. Z jakiegoś powodu, uśmiech nie pasował do jego niebezpiecznego wyglądu. On też miał kurtkę ze znakiem One Direction. 

- Harry! - Chłopak przywitał się, a Harry puścił moją dłoń, aby uścisnąć dłoń faceta z pełną siłą. To było oczywistym znakiem wzajemnego szacunku. 

- Cieszę się, że się pojawiłeś, stary. - Ten chłopak również miał ciężki, brytyjski akcent. 

Czekałam, aż on mnie zauważy i coś powie. Ale on tylko położył rękę na ramieniu Harry'ego i zaprowadził go do jego miejsca. Usiedli i natychmiast rozpoczęli rozmowę. Uśmiech Harry'ego zniknął, kiedy chłopak zaczął mu coś mówić. Zastanawiałam się o czym mówili. 

Czując się niezręcznie, stojąc tam, moje oczy błądziły, by spojrzeć przez balustradę. Ciekawa, odwróciłam się plecami do Harry'ego i podeszłam do niej, kładąc ręce na chłodnym metalu. Przyglądałam się całemu budynkowi, widząc stanowisko specjalnie dla DJ-a 

Czułam się nie na miejscu. Nigdy nie powiedziałabym, że postawię tu chociaż stopę. Nigdy też nie sądziłam, że będę zaangażowana w gang czy coś. 

Kiedy usłyszałam wołanie mojego imienia, spojrzałam przez ramię, aby zobaczyć Harry'ego patrzącego na mnie wyczekująco. Wtedy zobaczyłam dziewczynę z długimi, brązowymi włosami siedzącą na miejscu obok Harry'ego. Miała na sobie białą, prostą sukienkę, obecnie śmiała się na to co powiedział chłopak. 

Podeszłam do Harry'ego, stojąc tuż przed nim. Złapał mnie za rękę, i pociągnął na kolana, blokując ręce na mojej talii. Moje policzki lekko się zaczerwieniły, czując się nieswoje, że Harry zrobił to przy tak wielu ludziach. Jednak nie dawał się tego zauważyć. W rzeczywistości, zaczął rozmawiać z innym członkiem One Direction. Tak naprawdę nie słuchałam tego o czym mówili, byłam zbyt zajęta rozglądając się po tym zupełnie innym świecie. 

Siedziałam tam dość długo. Harry nic do mnie nie mówił, ale jego ręce czasem wysunęły się z mojej talii, aby położyć je na udzie. Pocierał je miękko, niemal uspokajająco. Harry nie wyglądał na chłopaka, któremu zależało na tym, jak się czuję. 

Nagle z dołu wybuchł głośny hałas. Słyszałam jak ludzie zaczynają krzyczeć. Poczułam jak Harry pode mną sztywnieje, wraz z resztą chłopców. 

Słyszałam, jak chłopak obok mnie zapytał: - Myślisz, że to on? 

Harry odpowiedział: - To nie może być on. Nie odważył by się tu przyjść. 

Spojrzałam na dziewczynę siedzącą na kolanach chłopaka obok, wyglądała na przerażoną. Kiedy zaczęła patrzeć w moją stronę, szybko odwróciłam wzrok, zauważając osoby wybiegające przez drzwi. 

Co się dzieje? 

Mogłam niemal wyczuć strach osiągający powietrze. Mogłam poczuć panikę otaczającą wszystkich ludzi w klubie. Ale Harry wydawał się zupełnie spokojny całą tą sytuacją - sceptycznie nastawiony. 

Byłam zbyt zajęta, aby spojrzeć przez poręcz i zauważyć mężczyznę biegnącego z naszej lewej strony. Ale nagle zostałam przez kogoś popchnięta i rzucona na czyimś ramieniu. 

Oszołomiona, że nie miałam nawet czasu krzyknąć, nim chłopak tak po prostu przewiesił mnie przez ramię. Próbował utrzymać moją równowagę na jego ramieniu, ale miałam wrażenie, że nie dbał o to czy spadnę. Moje samopoczucie nie było jego priorytetem. 

Zaczęłam walczyć, kiedy zauważyłam Harry'ego zaczynającego nas gonić. Na jego twarzy było wypisane...przerażenie. Reszta One Direction była za nim, krzycząc coś głośno. Nadal nie było nic słychać, przez głośną muzykę. Prawdopodobnie DJ zapomniał wyłączyć stereo. 

Widziałam, że schody są na prawo. Mężczyzna niósł mnie w złym kierunku. Więc kiedy zatrzymał się i odwrócił, wiedziałam, że to koniec drogi. 

Patrzałam teraz w ścianę, mój tyłek był obrócony w stronę Harry'ego i jego grupy. Strach ogarnia moje zmysły. Wszystko w tym momencie wydawało się wolne, nawet mój oddech. 

- Jeśli nawet myślisz o skrzywdzeniu jej, zabiję cię. - Głos Harry'ego przebił muzykę. Gdybym była na miejscu tego człowieka, posikałabym się ze strachu.

_____________________________

Znowu rozdział pojawił się szybko! I co myślicie? Harry na początku prawie zgwałcił Claire i uderzył ją, a teraz odgraża się mężczyźnie, który zabrał Claire i biegł za nimi z przerażeniem na twarzy? Nie wiem jak dla was, ale dla mnie Harry do Claire coś czuje, ale jest trudnym chłopakiem. W dodatku kawałek rozdziału myślę, że znacie, prawda? Prolog? Przypomina wam się? :) Co sądzicie o rozdziale? Piszcie w komentarzach.


2 komentarze:

  1. Świetny, czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry jet dziwny i szczerze go nie rozumiem, ale wydaje mi się, że chce udowodnić Claire kto rządzi. Wybrał sobie co prawda bardzo dziwny sposób ale nic nie poradzimy.. Czekam z niecierpliwością na nowy x

    OdpowiedzUsuń