- Nie. - Krzyknęłam nagle, oczy Harry'ego rozszerzyły się z powodu mojego nagłego wybuchu. Wzięłam to jako okazję wyrwania się z jego uścisku, nie marnując czasu obróciłam się na pięcie i pobiegłam. Zrobiłam błąd nie biegnąc przed siebie cały czas, zamiast tego skręciłam korytarzem w lewo. Moje nogi wbijały się w ziemię, co odbijało się echem po pozornie pustym domu, kiedy wpadłam na oślep przez szeroki korytarz. Były drzwi po obu stronach, od razu mogłam stwierdzić, że prowadzą do sypialni i jakiegoś innego pokoju. W tym momencie moje serce waliło tak głośno, że tylko to mogłam słyszeć. Nie mogłam powiedzieć, czy Harry mnie śledził czy też nie. Wszystko co wiedziałam to to, że muszę się bronić. Musiał być jakiś sposób, żeby się stąd wydostać, prawda? Kiedy już znajdę to wyjście, wyjdę stąd. Wtedy będę mogła w spokoju pomyśleć. Wpadłam w poślizg, a żeby się zatrzymać, rzuciłam się do drzwi po prawej stronie. Zostałam zmuszona do zatrzymania się kiedy ogarnął mnie całkowity mrok. Widziałam biały dywan na schodach które prowadziły w dół. Przegryzłam wargę, kiedy spotkałam tą przeszkodę na mojej drodze. Zastanawiałam się czy rzeczywiście tam schodzić czy... Pieprzyć to. Bezmyślnie zaczęłam przyśpieszać swoje kroki. Moje ręce szukały po obu stronach załącznika do światła. Gdy byłam już całkowicie na dole schodów, doszłam do całkowitego zatrzymania, mój oddech związał się w gardle kiedy gorączkowo szukałam załącznika. - No dalej, no dalej. - Wyszeptałam, starając się zachować spokój, jak tylko to było możliwe. Właśnie zaczęłam tracić nadzieję, kiedy moja ręka znalazła poszukiwane zjawisko i światło się włączyło. Stałam w bardzo duży, pustym pokoju. Był zupełnie pusty. Ściany były nagie, gładkie i matowe, a podłoga była bogata z białym dywanem. Stałam tam trochę zdezorientowana, aż w końcu poczułam takie niesamowite uczucie które mnie poniosło. Mimo że pokój był pusty, miał jakąś atmosferę. Na moich rękach wzrosła gęsia skórka, kiedy moje oczy oglądały pokój. Zrobiłam kilka kroków w sam środek, skanując każdą krawędź. Poczułam, że moje ciało sztywnieje kiedy mogłam poczuć znaczenie tego pokoju. Wtedy zobaczyłam plamy na podłodze. Plama była w samym środku pokoju. To było ogromne, głęboka czerwone plama. Patrzałam na nią w oniemieniu, moje usta były otwarte, kiedy zdałam sobie sprawę, czym ta plama była. Krew. Były kropelki wokół plamy. Wyglądało to, jakby dziecko przyszło tu niosąc wiaderko z czerwoną farbą i po prostu rozlało to w dobrym miejscu. Ale wiedziałam, że nie był to przypadek. Gdzie ja do cholery byłam? Czy byłam w pewnego rodzaju horrorze? Czy ja nawet widzę to na własne oczy? Czułam się, jakbym miała zaraz zwymiotować, zmuszając się do odwrócenia od plamy. Ale wtedy mój wzrok padł na Harry'ego, którego oczy patrzały uważnie na mnie. Nie wyglądał na złego lub zdenerwowanego, po prostu na mnie patrzył. - H-Harry. - Wykrztusiłam, mój żołądek zaczął się skręcać. - Co tu się stało? Harry nie wydawał się nawet poruszony przez obecność tej plamy krwi na dywanie. Kontynuował patrzenie na mnie przez kilka sekund, aż w końcu przemówił. A kiedy mówił, był spokojny i opanowany. - Naprawdę chcesz wiedzieć? Nie, nie chcę wiedzieć. Myślę, że będę chora. Przytuliłam się do siebie mocno, widząc, że trudniej jest sobie wszystko teraz poukładać. Świat był uchylony wokół mnie, wszystko było w ruchu. A ta szkarłatna plama była wyryta mojej głowie - na zawsze. On nie przyszedł aby mnie podtrzymać. On po prostu stał w pewnej odległości, spokojnie mnie obserwując. - Okej. - Powiedziałam po chwili, zmuszając się, aby na niego spojrzeć. Próbowałam sobie wyobrazić, że to plama soku z suszonych śliwek. Harry przyszedł tutaj pewnego dnia z filiżanką soku z suszonych śliwek i wylał ją przypadkowo. To nie była krew, to był sok z suszonych śliwek. - Powiedz mi. - To miejsce gdzie zabiłem mojego ojca.Prawda uderzyła mnie jak zimny kubeł wody i patrzyłam na Harry'ego w niemym zdumieniu. Czy on mówił poważnie? Czy Harry naprawdę zabił swojego ojca? - Zabiłeś swojego ojca? - Zapytałam cicho, mając nadzieję, że się przesłyszałam. Ale nie. Nie było ani cienia kłamstwa na jego twarzy. Jego oczy były skierowane na plamę. Patrzył na to z taką obojętnością. W tej chwili, naprawdę zastanawiałam się, czy on w ogóle miał ludzkie uczucia. Potem wzruszył ramionami i powiedział - Tak. - Nie przedstawił żadnego wyjaśnienia w sprawie zabicia swojego rodzica. Zupełnie nic. Tylko fakt, że zabił go.- Ty potworze. - Powiedziałam, z szeroko otwartymi oczami. - Jesteś potworem. Mordercą! Harry ruszył w moją stronę długimi, ostrymi krokami, ale ja zaczęłam oddalać się od niego. Ku mojemu przerażeniu, kiedy spojrzałam w dół, zobaczyłam, że stoję w samym środku głębokiej plamy. Kiedy odeszłam z dala od niej zostałam przyciśnięta do ściany. Harry patrzył na mnie, mrużąc oczy.- Jak mogłeś zrobić to własnemu ojcu? - syknęłam, napędzana lękiem. Moje nogi po prostu się trzęsły.Czułam się niebezpiecznie blisko omdlenia. - Ty nic nie rozumiesz. - Powiedział powoli. - Nie wiesz nic do cholery, Claire. - Wiem, kim jesteś. - Głośno przełknęłam ślinę. - Jesteś zimnokrwistym draniem i nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Zamknął odległość dwóch kroków między nami. Nie przeszkadzało mu to, że z nim walczę, po prostu schylił się i przerzucił mnie przez swoje szerokie ramię. Wyniósł mnie z pokoju, moje oczy wciąż były na plamie która znajdywała się na białym dywanie. Dlaczego Harry zabił swojego ojca? Co dokładnie się stało? I co znaczy, że nic nie rozumiem? Wiedziałam tyle, że Harry zabił swojego ojca i to wystarczało by myśleć, że jest niepoczytalny.Prawda? Harry zgasił światło w pokoju i znowu ogarnęła nas ciemność. Trzymałam się trochę mocniej, moje serce waliło szybko, kiedy szedł po schodach, jak gdyby mógł widzieć przez ciemność. Otworzył drzwi, wyszedł i zamknął je za sobą. Od razu poczułam, jakbym odzyskała oddech, kiedy opuściłam ten straszny pokój. Wzięłam głęboki, zrównoważony oddech, zamykając oczy, starając się usunąć to wszystko z moich myśli. Ale wiedziałam, że nigdy tego nie zapomnę. Byliśmy tam gdzie wcześniej, przed kominkiem. Harry posadził mnie na długiej, czarnej, która byłam niemalże jak z aksamitu sofie. Natychmiast spięłam się, gdy Harry przykucnął przy mnie, jego zielone oczy patrzały prosto na mnie. - Wszystko co robię - wymamrotał - Robię z jakiegoś powodu. Byłoby najlepiej, gdybyś to zapamiętała. - Więc zabiłeś swojego tatę z jakiegoś powodu? - Zapytałam cicho, starając się zastanowić nad tym, dlaczego syn zabija swojego własnego tatę. - Tak - Pochylił się nieco, przedzierając się przez moją bańkę, a jego oczy migotały w dół moich piersi. Dziś miałam na sobie luźną bluzkę, specjalnie założoną na pokład samolotu. Myślę, że koszulka musiała wiele pokazywać, bo jego oczy natychmiast pociemniały, a jego duże dłonie chwyciły moje kolana mocniej. Zarumieniłam się szaleńczo, i warknęłam - Dlaczego jesteś takim zboczeńcem? Potem próbowałam się cofnąć, ale ramiona Harry'ego szybko owinęły się wokół mnie, spychając mnie bliżej do niego. Moje nogi były owinięte wokół jego bioder, kiedy on siedział pomiędzy moimi nogami, a jego twarz była teraz niebezpiecznie blisko mojej. To było dziwne. Szalone uczucie, które czułam zaledwie pięć minut temu, zastąpione było obcym uczuciem przechodzącym przeze mnie. Poczułam jego oczywiste wybrzuszenie na moim brzuchu. Czułam, że moje policzki robią się ciemno czerwone. Spojrzałam na Harry'ego w cichym umartwieniu. Wiedziałam, że jestem teraz całkowicie bezradna. - Czy kiedykolwiek dotknęłaś siebie? - Zapytał ochrypłym głosem, jego oczy ponownie mnie analizowały. Dotknęłam się wcześniej. Kto nie? Nie, nie wpychałam rzeczy w siebie, ale byłam ciekawa kilka razy i zobaczyłam, że jest to bardzo przyjemne sprawianie sobie przyjemności własnymi palcami. - Tak - Wyszeptałam nieśmiało, z zamiarem cofnięcia się od niego ponownie. Harry nagle wstał, cofając się do fotela na przeciwko mnie siadając w nim. Pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach, nadal na mnie patrząc. - Dotknij siebie - Polecił cicho. Spojrzałam na niego zaskoczona.- Słucham? - Natychmiast ścisnęłam nogi z trzaskiem, widząc, że Harry się na to skrzywił.- Pokaż mi, ja się dotykasz - Powiedział powoli. - Nie ma mowy - Natychmiast wtrąciłam. - Dlaczego niby miałabym to robić? - Sam pomysł był niedorzeczny. Zacisnęłam mocno zęby, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Następnie powiedział niebezpiecznie niskim tonem. - Pokaż mi, teraz. Widziałam spojrzenie w jego oczach i przełknęłam ślinę, wiedząc, co by się stało, gdybym nadal się mu przeciwstawiała. Czułam jeszcze ból po wczorajszym. Niechętnie zaczęłam zdejmować moje spodnie, z nienawiścią kiedy Harry obserwował każdy mój ruch. Ogień w kominku tryskał w pełnym życiu. - Potrzebujesz pomocy? - Zapytał, kiwając głową w stronę dżinsów. Pokręciłam głową, moja twarz czuła się goręcej niż kiedykolwiek. Wstałam trochę zsuwając spodnie z nóg, rzucając je na bok. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć oczy Harry'ego szkolące mnie, a jego ciało wyglądało, jakby koncentrował się tylko i wyłącznie na mnie, jakbym rzuciła na niego jakieś zaklęcie czy coś. - Już. - Powiedziałam w końcu, teraz siedząc w samej bieliźnie. - To też musisz zdjąć.- Odniósł się do mojej bielizny. O nie. Nie mogę być przed nim całkowicie naga. Wcześniej miałam przed nim nagą klatkę piersiową, ale wtedy to była zupełnie inna sprawa. To była bardziej prywatna sprawa. Dotykał mnie tam wcześniej, ale to zupełnie inna sprawa. - Czy ja - Zaczęłam ale mi przerwał. - Zdejmij tą pieprzoną rzecz - Warknął podirytowany. Usiadł trochę, odchylając się na fotelu jakby swoją pozycją chciał pokazać "Nie mam całego pierdolonego dnia na to". Wzięłam chwiejne westchnienie, zsuwając moją bieliznę w dół. Trzymałam moje nogi mocno ściśnięte, ciągnąc koszulkę nieco w dół na pokrycie mojej prywatnej części i rzuciłam bieliznę na moje spodnie. - Teraz rozłóż nogi - Skierował gardłowym głosem. - Nie - Zaprotestowałam bezmyślnie, przegryzając dolną wargę. Czułam się zażenowana. To było jedyną częścią mnie, której nikt po za mną i moją mamą, nigdy nie widział. Ale kiedy zobaczyłam wymagający wyraz twarzy, wiedziałam, że nie mam wyboru. Oparłam się na kanapie, zamykając szczelnie oczy by pozbyć się wizerunku gapiącego się na mnie Harry'ego i rozłożyłam lekko nogi. W pokoju było ogłuszające milczenie, otworzyłam oczy widząc, że Harry znowu był pochylony, z jakiegoś powodu zachwycony mną. - Zamknij oczy - Powiedział. - i rób co mówię. Dalej. Zamknij oczy Claire. To było bardzo dziwne, ale po raz pierwszy w historii, głos Harry'ego był spokojny i miał na mnie kojący dotyk. Zrobiłam to, o co prosił, zamknęłam oczy. Trzymałam ręce zaciśnięte w pięściach na kolanach, czekając na kontynuację Harry'ego. - Teraz zrób to, co zwykle robisz - Objaśnił. - Pokaż mi, jak sprawiasz przyjemność samej sobie i podnieś koszulkę, żebym mógł zobaczyć więcej. Ostrożnie uniosłam koszulkę, odsłaniając moją prywatną część dla Harry'ego. Powietrze wokół mnie nagle stało się zimniejsze, poczułam gęsią skórkę na mojej nagiej skórze. Biorąc drżący oddech, zaczęłam obniżać moje ręce, czując na mnie wzrok. Moje palce nawiązały kontakt z moją ciepłą i wrażliwą skórą. Lekki dreszcz przeszedł przeze mnie. Wahałam się, zanim delikatnie zaczęłam tam napierać palcami. Początkowo było to bardzo niewygodne, wiedząc, że Harry mnie obserwował. Ale wciąż kontynuowałam moje proste ruchy, czując znajome ciepło dokręcające się w moim brzuchu. Przyśpieszyłam moje ruchy, kiedy zaczęłam czuć przyjemność, pomimo faktu, że Harry tu był. Wzięłam drugą rękę, która zaczęła dotykać łechtaczki, dodając o wiele więcej przyjemności. Oddychałam dość szybko, starając się powstrzymać od wypuszczenia jęku. To było tak niesamowite, że z łatwością mogłam zapomnieć o wszystkim co mnie otacza. Byłam tak wciągnięta w to co robię, że nawet nie usłyszałam wstającego i wychodzącego Harry'ego. Byłam tak blisko punktu kulminacji, nie słysząc powrotu Harry'ego, puki nie powiedział - Stop. Moje oczy powoli się otwarły, zaskoczona, nieco w przerażeniu. Kiedy zobaczyłam Harry'ego stojącego z czymś w ręku, natychmiast poczerwieniałam. Zatrzymałam swoje palce i przycisnęłam do siebie nogi. - Rozłóż znowu nogi - Powiedział, a ja pokręciłam głową. - Co zamierzasz zrobić? - Po prostu rozłóż nogi - Powiedział nieco bardziej stanowczo, a jego oczy śmiały się z mojego sprzeciwu. Nerwowo oblizałam moje wargi, wahając się je otworzyć. Chciałam odwrócić wzrok od niego, kiedy przy mnie przykucnął. Byłam nieco zaniepokojona tym, co zamierza zrobić. Wzdrygnęłam się lekko, kiedy poczułam jego ciepłe palce. Ale nie był surowy i nie wepchnął czterech palców we mnie. Zamiast tego, zaczął zmysłowo mnie tam pocierać. Co do cholery robił? - To cię przygotuje - W końcu powiedział. - na odpowiedni moment, który nadejdzie - Kiedy to powiedział, trzymał jedną ręką na moim udzie, a ja próbowałam usiąść, aby zobaczyć, co robi. Czułam, że coś zimnego dotyka mnie. Wypuściłam powietrze, gdy obiekt dodał więcej presji na moje wejście. - Co robisz? - Zapytałam z lekką paniką, kiedy czułam, że obiekt zaczyna przebijać się przez mój otwór. Gdy się przedarł, Harry z łatwością zsunął go dalej. Moje otwarcie było jeszcze wilgotne więc mógł łatwo go zsunąć. Ale co to jest? - Już. - Harry wstał, zamykając moje nogi. Gdy to zrobił, poczułam intensywną falę przyjemności, więc szybko ugryzłam się w język, żeby coś nie wydostało się z moich ust. Moje oczy znalazły uśmiechającego się Harry'ego. - Co to jest? - Zapytałam słabym głosem, ciągnąc moje kolana do piersi. Czułam ciężar przesuwający się w mnie, i z jakiegoś powodu, to było...dobre... - To jest zaprojektowane, specjalnie dla rozciągnięcia Ciebie. - Wyjaśnił. - Mam takie trzy dla ciebie. One sprawią, że twój pierwszy raz będzie mniej bolesny. Whoa. Harry starał się zrobić coś mniej bolesnego dla mnie? Co się dzieje z tym światem? Siedziałam zupełnie nieruchomo na kanapie, bojąc się poruszyć. Czułam się niesamowicie przyjemnie, gdy cokolwiek zrobiłam. Harry wyjął coś, co wyglądało jak pilot, a kiedy nacisnął guzik, to coś we mnie zaczęło wibrować. Zalała mnie nagła fala przyjemności. Szybko chwyciłam się brzegu kanapy. Ciężko oddychałam, moje ciało wiło się na wszystkie strony, a Harry miał otynkowany uśmieszek na twarzy. Patrzył zafascynowany na moje wijące się ciało. - Harry - Wykrztusiłam, przyjemność stawała się większa. - Zatrzymaj to! Proszę. Tak po prostu zatrzymał wibracje. Odłożył pilot wewnątrz kieszeni, przed odwróceniem się na pięcie, aby przejść obok kanapy do kuchni obok. Słyszałam jak otworzył lodówkę, po czym powiedział - Claire. Chodź tu. Niemal boleśnie przegryzłam moją wargę, wstając z kanapy. Kiedy szłam, zamarłam, gdy rzecz we mnie przesunęła swój ciężar. Zrobiłam kolejny krok i zatrzymałam się znowu czując wracającą przyjemność. Boże. To była tortura. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Harry'ego patrzącego na mnie z bezczelnym uśmiechem, wyglądającego na dumnego ze swojej pracy. Podszedł do mnie, zdobywając mnie w pocałunku, obje ręce umieszczając na moich policzkach. Kiedy mnie pocałował, znowu poczułam to przyjemne uczucie. Co do cholery się ze mną dzieje? - Myślę, że będziesz musiała zatrzymać się u mnie na noc - Powiedział, odsuwając się na chwilę, aby umożliwić dotarcie swoimi dłońmi do mojego tyłka. Mocno go chwycił, co spowodowało większą przyjemność pojawiającą się we mnie. Nie mogłam zrobić nic tylko jęknąć. - Nie - Powiedziałam. - Nie? - Harry wyjął pilot naciskając przycisk, który spowodował, że to coś znowu zaczęło wibrować. Wpadłam na niego, grzebiąc głową w jego kołnierzu. Przyjemność we mnie, była zbyt wielka, aby cokolwiek zrobić. Ale nie chciałam zatrzymać się na noc. - Nie, Harry - Powiedziałam, mój głos był stłumiony w jego koszuli. Przyjemność wzrosła dwa razy bardziej, gdy objął tyłek rękami i zaczął go pieścić. Moje ciało zesztywniało, ale starałam zachować się grunt pod nogami. Kiedy pochylił głowę, aby rozpocząć całowanie mojej szyi, w końcu powiedziałam: - Dobrze, zostanę tutaj na noc. Po prostu przestań...proszę...- Wibracje ustały, a ja wpadłam w ramiona Harry'ego jak szmaciana lalka, ciężko oddychając. Moje powieki poczuły się ciężkie, a przez całe ciało przeszło dziwne uczucie. - Dobra dziewczynka - Pochwalił mnie, całując czoło.________________________I co myślicie o nowym rozdziale? Powiem, że dużo się dzieję, naprawdę. Harry zabił swojego ojca. Harry chce by pierwszy raz Claire był mniej bolesny. Harry namawia ją by została na noc. Co sądzicie??P.s. Dziękuje wam bardzo tyle komentarzy, to jakiś rekord, więc dzięki temu ja też pobiłam swój rekord i nowy rozdział wstawiłam tego samego dnia. xx Odpowiadając na komentarze, jest mi bardzo miło, że podoba wam się jak tłumaczę i ja też was kocham. Bardzo mocno. Dziękuje jeszcze raz. x
wtorek, 22 kwietnia 2014
Eleven.
Rozdział zawiera minimalne i dosyć oryginalne sceny. Jeśli nie chcecie czytać po prostu pomińcie, chociaż nie wiem czy to da się pominąć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak się cieszę ,ze dodalas dzisiaj jesteś kochana <3 my ciebie oczywiście też kochamy (: co do rozdziału to nie ma słów tak bardzo świetny jak ja lubię te zboczone rozdziały :D tłumacz dalej (: @sulinbitch xx
OdpowiedzUsuńomfg cdvchdsgvcdhgc
OdpowiedzUsuńSadze ,ze pewnie teraz będzie czegoś próbował haha
OdpowiedzUsuńBoze ...Harry jest nieogarnięty... co do rozdzialu to genialny. Tak sie ciesze ze jeszcze dzis dodalas rozdzal <3 czekam na następny. Kocham cie <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że jeszcze dziś dodałaś ten rozdział ;> kocham Cię normalnie ! Pewnie się z tym powtarzamy, ale mniejsza o to :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału ZAJE**STY !! Jestem troszku zboczona, więc możliwe, że dlatego tak mi się podobał :3
Anyway ! Wspominałam, że Cię kocham ? Ach, tak Wspominałam xd
Ale wspomnę jeszcze raz KOCHAM CIĘ! <3
@sluumberr
tak strasznie kocham ten ff tyle się dzieje czekamy na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! Z niecierpliwością czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń