- Więc, jesteś dziewicą?
Prawie wyplułam wodę, kiedy usłyszałam pytanie Harry'ego, według mnie, bezczelne pytanie. Szybko wbiłam wzrok w stół, nieco oszołomiona, że zadał tak nie oczekiwane pytanie. Ton jakiego użył pytając o to wskazywało, że zapytał po prostu, tak od niechcenia, jakby pytał o mój ulubiony kolor.
Prawie wyplułam wodę, kiedy usłyszałam pytanie Harry'ego, według mnie, bezczelne pytanie. Szybko wbiłam wzrok w stół, nieco oszołomiona, że zadał tak nie oczekiwane pytanie. Ton jakiego użył pytając o to wskazywało, że zapytał po prostu, tak od niechcenia, jakby pytał o mój ulubiony kolor.
Wstrzymałam się na chwilę od odpowiedzi, próbując połknąć wodę. Jednak
czułam, że jego wzrok przeze mnie przenikał. Wiedział, że gram na zwłokę. Żaden szczegół nie mógł mu umknąć.
- Claire. - Powiedział, uśmieszek wdarł mu się na usta. - odpowiedz na moje pytanie.
- Sądzę, że to w żadnym wypadku nie twoja sprawa. - Powiedziałam, moje oczy rozglądały się po małej kawiarni. Nieświadomie ścisnęłam kurtkę wokół mnie. To było takie dziwne..nic pod tym nie mieć.
- Oh, to jest moja sprawa. - Harry odpowiedział. Już nie wyglądał na rozbawionego.
- Dlaczego nie możemy normalnie porozmawiać? - Próbowałam zmienić temat.
Harry pochylił się do mnie, tak blisko, że mogłam poczuć wyraźny zapach jego wody kolońskiej. Zesztywniałam, moje oczy patrzały na jego działania. - Jesteś dziewicą czy nie? - Harry tchnął pytanie, jego oddech krążył wokół mojej twarz. Szokująco jego oddech nie pachniał źle. Wciągnęłam powietrze bez słowa, a moje oczy nie mogły opuścić jego. - Claire. - Przybliżył się jeszcze bardziej, opierając łokcie na stole. Czułam jego kolano które pocierało mnie pod stołem. - To jest proste pytanie. Nie pytam o nic osobistego.
Pyta mnie czy jestem dziewicą i to nie jest osobiste?
- Cóż, dla mnie.. - Odpowiedziałam ciasnym szeptem, - to jest bardzo osobiste. Usiadłam w fotelu przekonując się, że mój ból wraca, podczas gdy w rzeczywistości, starałam się utrzymać z dala od niego.
- Dlaczego nie możesz po prostu odpowiedzieć na pytanie? - Harry uśmiechnął się ponownie, jego oczy błyszczały w zagrożeniu. - Nie jesteś dziewicą? Co chcesz przede mną ukryć? - Pochylił się nad stołem, jego ręka sięgnęła do mnie. Przycisnęłam się z powrotem w pełni do siedzenia, moje oczy rozszerzyły się gdy jego ręce opadły na stole, na przeciwko mnie. Jego uśmiech poszerzył się, kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy. - Nic nie możesz przede mną ukryć. Mogę wszystko przez ciebie zobaczyć.
- Claire. - Powiedział, uśmieszek wdarł mu się na usta. - odpowiedz na moje pytanie.
- Sądzę, że to w żadnym wypadku nie twoja sprawa. - Powiedziałam, moje oczy rozglądały się po małej kawiarni. Nieświadomie ścisnęłam kurtkę wokół mnie. To było takie dziwne..nic pod tym nie mieć.
- Oh, to jest moja sprawa. - Harry odpowiedział. Już nie wyglądał na rozbawionego.
- Dlaczego nie możemy normalnie porozmawiać? - Próbowałam zmienić temat.
Harry pochylił się do mnie, tak blisko, że mogłam poczuć wyraźny zapach jego wody kolońskiej. Zesztywniałam, moje oczy patrzały na jego działania. - Jesteś dziewicą czy nie? - Harry tchnął pytanie, jego oddech krążył wokół mojej twarz. Szokująco jego oddech nie pachniał źle. Wciągnęłam powietrze bez słowa, a moje oczy nie mogły opuścić jego. - Claire. - Przybliżył się jeszcze bardziej, opierając łokcie na stole. Czułam jego kolano które pocierało mnie pod stołem. - To jest proste pytanie. Nie pytam o nic osobistego.
Pyta mnie czy jestem dziewicą i to nie jest osobiste?
- Cóż, dla mnie.. - Odpowiedziałam ciasnym szeptem, - to jest bardzo osobiste. Usiadłam w fotelu przekonując się, że mój ból wraca, podczas gdy w rzeczywistości, starałam się utrzymać z dala od niego.
- Dlaczego nie możesz po prostu odpowiedzieć na pytanie? - Harry uśmiechnął się ponownie, jego oczy błyszczały w zagrożeniu. - Nie jesteś dziewicą? Co chcesz przede mną ukryć? - Pochylił się nad stołem, jego ręka sięgnęła do mnie. Przycisnęłam się z powrotem w pełni do siedzenia, moje oczy rozszerzyły się gdy jego ręce opadły na stole, na przeciwko mnie. Jego uśmiech poszerzył się, kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy. - Nic nie możesz przede mną ukryć. Mogę wszystko przez ciebie zobaczyć.
- Ja też mogę. - Szybko odpowiedziałam.
- Oh, możesz? - Harry przechylił głowę, jego szmaragdowe oczy ciągle patrzały w moje. - Co widzisz?
- Tyrana.
Jego oczy ledwo co się rozszerzyły. Cała jego pewność przetarła się przez jego palce. Widziałam to wszystko, i dało mi tą taką satysfakcję żeby uśmiechnąć się do niego. Kiedy zobaczył mój uśmiech, odzyskał swój spokój i wyglądał na zainteresowanego.
- Tyrana. - Powoli powtórzył.
- Tak, tyrana - kogoś kto używa siły i mocy, aby zastraszyć tych, którzy są słabsi. - Skrzyżowałam moje nogi i usiadłam nieco wyżej, czując się bardziej zadowolona z siebie kiedy spojrzałam na jego wyraz twarzy.
- Pani Manson, czy ty w końcu przyznałaś, że jestem silny? - To była jego kolej, aby uśmiechnąć się do mnie, jego zarozumiałość powróciła.
- Zamiast straszyć ludzi, którzy są słabsi. - powiedziałam mu spokojnie. - dlaczego nie możesz zachować się jak człowiek honoru i nie walczysz z ludźmi o takiej samej sile? Na przykład słyszałam...co robiłeś z kobietami. Czy to wydaje się dla ciebie godne?
-Myślę, że teraz zdajesz sobie sprawę, że nie chodzi o honor. Nie gram dokładnie przestrzegając zasad.
- Widzę. - Chwilę zastanawiałam się gdzie jest nasze jedzenie.
- Zdaje sobie sprawę, że w Ameryce jest inaczej niż tutaj. - Powiedział. - Wydaje się zupełnie innym światem. Ale ty już w tym świecie nie jesteś. - Zniżył głos, jego oczy drastycznie pociemniały. - Jesteś teraz w moim świecie. Grasz na moich zasadach. Teraz, tylko ten świat będziesz znała. Zapomnij o Ameryce.
Już miałam odpowiedzieć, kiedy kelnerka wróciła. Nerwowo uśmiechnęła się do Harry'ego, drżącą ręką położyła jedzenie na stoliku. Moja sałatka była mała, ale wyglądała jakby poświęcono jej dużo czasu. Zupa Harry'ego była świeża i para się z niej unosiła.
Kiedy kelnerka miała już odejść, Harry się odezwał. - Martha. - To zmusiło ją do postoju. Moje oczy odwróciły się od sałatki, spostrzegając, że ma na imię Martha.
- Tak? - Powiedziała cicho, zmuszając się aby na niego spojrzeć.
- Zajęło ci 25 minut, aby przynieść nam nasze jedzenie. - Powiedział jej ze złością, a jego oczy spojrzały na nią. Patrzałam jak dziewczyna praktycznie dusi się ze strachu. - Co się stało, huh?
- P-przepraszam, ja, uh, kucharz.. -
- Kucharz co? Co on robił, że zajęło mu tak długo przygotowanie pierdolonej sałatki i miski zupy? - Pytał tym razem głośniej, przyciągając uwagę niemalże wszystkich klientów. Wstał z fotela górując nad drżącą dziewczyną. Moje usta były lekko otwarte i spojrzałam na Harry'ego z szeroko otwartymi oczami. - Jeśli mam płacić za to gówno, to spodziewałem się pełnej obsługi klienta. Czy mylę się?
- O-oczywiście, że nie. To był nasz błąd, proszę pana. Przepraszam. - Zakrztusiła się, a jej dolna warga drżała.
- Harry. - Powiedziałam cicho. Zignorował mnie, patrząc na dziewczynę przez kilka sekund, zanim odesłał ją gestem i ponownie usiadł. Ona odeszła, prawie potykając się o własne nogi. Czułam się źle, przez wzgląd na nią.
- Ty tak często? - Zapytałam ostrożnie, obserwując jego zbyt poważny wyraz twarzy.
- Czy co, tak często?
- Wybuchasz tak?
Spojrzał na mnie i uniósł brew. - Myślisz, że wybuchłem? - Siknęłam głową a on się zaśmiał pod nosem. - A tu niespodzianka.
Mój żołądek się skręcił. Przełknęłam gęsto, zmuszając się aby spojrzeć z dala od Harry'ego, patrząc w dół na sałatkę. Nagle zniknęła mi ochota na jedzenie.
- Jedz sałatkę. - Nakazał, jego oczy były na zupie. - Płacę za to, więc masz to jeść. Jeśli nie, będę zmuszony wpakować ci to w gardło.
Wzięłam widelec i nadziałam na niego parę listków sałaty, biorąc je do buzi. Sałatka miała bardzo smaczny dressing, który lubiłam i również była bardzo dobrze przygotowana. Zjadłam prawię całą sałatkę, podczas, gdy Harry zjadł sporą część swojej zupy. Kiedy skończył, odstawił miskę na bok i wyjął czarny telefon, patrząc na niego. Nadal jadłam, aż w końcu skończyłam i popiłam wodą.
Harry wyją portfel i rzucił 5 dolarów na stół. Wstał i powiedział:
- C'mon. Wychodzimy.
Wyszłam za nim z restauracji, i nie byłam zaskoczona, widząc ten sam czarny samochód. Wahałam się przed wejściem, zauważając, jak czysty był i jak pachniał nowością. Czy gangsterzy zawsze mieli kierowców?
Harry ciągle używał swojego iphone'a, prawdopodobnie z kimś pisał. Odwróciłam się spoglądając przez okno, chcąc wrócić do mojego mieszkania. Naprawdę chciałam już o tym wszystkim zapomnieć. Od tego wszystkiego boli mnie głowa.
Tego było już zbyt wiele.
Kilka dni temu Londyn by moim ulubionym miejscem. A teraz...wydawało się to bardziej jak koszmar.
Szokująco, Harry nie odzywał się do mnie. Był zbyt zajęty telefonem. Ale kiedy zatrzymaliśmy się przed moim mieszkaniem, wyszłam z samochodu bez słowa ani spojrzenia i byłam przerażona widząc, że Harry też wyszedł.
Włożył telefon do kieszeni i spojrzał na mnie. - Nie wiesz, jak dostać się do swojego mieszkania?
Próbowałam otrząsnąć się ze swoich myśli i ruszyłam szybkim krokiem przez parking, mając Harry'ego idącego za mną.
- Oh, możesz? - Harry przechylił głowę, jego szmaragdowe oczy ciągle patrzały w moje. - Co widzisz?
- Tyrana.
Jego oczy ledwo co się rozszerzyły. Cała jego pewność przetarła się przez jego palce. Widziałam to wszystko, i dało mi tą taką satysfakcję żeby uśmiechnąć się do niego. Kiedy zobaczył mój uśmiech, odzyskał swój spokój i wyglądał na zainteresowanego.
- Tyrana. - Powoli powtórzył.
- Tak, tyrana - kogoś kto używa siły i mocy, aby zastraszyć tych, którzy są słabsi. - Skrzyżowałam moje nogi i usiadłam nieco wyżej, czując się bardziej zadowolona z siebie kiedy spojrzałam na jego wyraz twarzy.
- Pani Manson, czy ty w końcu przyznałaś, że jestem silny? - To była jego kolej, aby uśmiechnąć się do mnie, jego zarozumiałość powróciła.
- Zamiast straszyć ludzi, którzy są słabsi. - powiedziałam mu spokojnie. - dlaczego nie możesz zachować się jak człowiek honoru i nie walczysz z ludźmi o takiej samej sile? Na przykład słyszałam...co robiłeś z kobietami. Czy to wydaje się dla ciebie godne?
-Myślę, że teraz zdajesz sobie sprawę, że nie chodzi o honor. Nie gram dokładnie przestrzegając zasad.
- Widzę. - Chwilę zastanawiałam się gdzie jest nasze jedzenie.
- Zdaje sobie sprawę, że w Ameryce jest inaczej niż tutaj. - Powiedział. - Wydaje się zupełnie innym światem. Ale ty już w tym świecie nie jesteś. - Zniżył głos, jego oczy drastycznie pociemniały. - Jesteś teraz w moim świecie. Grasz na moich zasadach. Teraz, tylko ten świat będziesz znała. Zapomnij o Ameryce.
Już miałam odpowiedzieć, kiedy kelnerka wróciła. Nerwowo uśmiechnęła się do Harry'ego, drżącą ręką położyła jedzenie na stoliku. Moja sałatka była mała, ale wyglądała jakby poświęcono jej dużo czasu. Zupa Harry'ego była świeża i para się z niej unosiła.
Kiedy kelnerka miała już odejść, Harry się odezwał. - Martha. - To zmusiło ją do postoju. Moje oczy odwróciły się od sałatki, spostrzegając, że ma na imię Martha.
- Tak? - Powiedziała cicho, zmuszając się aby na niego spojrzeć.
- Zajęło ci 25 minut, aby przynieść nam nasze jedzenie. - Powiedział jej ze złością, a jego oczy spojrzały na nią. Patrzałam jak dziewczyna praktycznie dusi się ze strachu. - Co się stało, huh?
- P-przepraszam, ja, uh, kucharz.. -
- Kucharz co? Co on robił, że zajęło mu tak długo przygotowanie pierdolonej sałatki i miski zupy? - Pytał tym razem głośniej, przyciągając uwagę niemalże wszystkich klientów. Wstał z fotela górując nad drżącą dziewczyną. Moje usta były lekko otwarte i spojrzałam na Harry'ego z szeroko otwartymi oczami. - Jeśli mam płacić za to gówno, to spodziewałem się pełnej obsługi klienta. Czy mylę się?
- O-oczywiście, że nie. To był nasz błąd, proszę pana. Przepraszam. - Zakrztusiła się, a jej dolna warga drżała.
- Harry. - Powiedziałam cicho. Zignorował mnie, patrząc na dziewczynę przez kilka sekund, zanim odesłał ją gestem i ponownie usiadł. Ona odeszła, prawie potykając się o własne nogi. Czułam się źle, przez wzgląd na nią.
- Ty tak często? - Zapytałam ostrożnie, obserwując jego zbyt poważny wyraz twarzy.
- Czy co, tak często?
- Wybuchasz tak?
Spojrzał na mnie i uniósł brew. - Myślisz, że wybuchłem? - Siknęłam głową a on się zaśmiał pod nosem. - A tu niespodzianka.
Mój żołądek się skręcił. Przełknęłam gęsto, zmuszając się aby spojrzeć z dala od Harry'ego, patrząc w dół na sałatkę. Nagle zniknęła mi ochota na jedzenie.
- Jedz sałatkę. - Nakazał, jego oczy były na zupie. - Płacę za to, więc masz to jeść. Jeśli nie, będę zmuszony wpakować ci to w gardło.
Wzięłam widelec i nadziałam na niego parę listków sałaty, biorąc je do buzi. Sałatka miała bardzo smaczny dressing, który lubiłam i również była bardzo dobrze przygotowana. Zjadłam prawię całą sałatkę, podczas, gdy Harry zjadł sporą część swojej zupy. Kiedy skończył, odstawił miskę na bok i wyjął czarny telefon, patrząc na niego. Nadal jadłam, aż w końcu skończyłam i popiłam wodą.
Harry wyją portfel i rzucił 5 dolarów na stół. Wstał i powiedział:
- C'mon. Wychodzimy.
Wyszłam za nim z restauracji, i nie byłam zaskoczona, widząc ten sam czarny samochód. Wahałam się przed wejściem, zauważając, jak czysty był i jak pachniał nowością. Czy gangsterzy zawsze mieli kierowców?
Harry ciągle używał swojego iphone'a, prawdopodobnie z kimś pisał. Odwróciłam się spoglądając przez okno, chcąc wrócić do mojego mieszkania. Naprawdę chciałam już o tym wszystkim zapomnieć. Od tego wszystkiego boli mnie głowa.
Tego było już zbyt wiele.
Kilka dni temu Londyn by moim ulubionym miejscem. A teraz...wydawało się to bardziej jak koszmar.
Szokująco, Harry nie odzywał się do mnie. Był zbyt zajęty telefonem. Ale kiedy zatrzymaliśmy się przed moim mieszkaniem, wyszłam z samochodu bez słowa ani spojrzenia i byłam przerażona widząc, że Harry też wyszedł.
Włożył telefon do kieszeni i spojrzał na mnie. - Nie wiesz, jak dostać się do swojego mieszkania?
Próbowałam otrząsnąć się ze swoich myśli i ruszyłam szybkim krokiem przez parking, mając Harry'ego idącego za mną.
Dotarliśmy do drzwi, gdy Harry nagle przykuł mnie do ściany, a jego ręce
znalazły się na mojej talii. Byłam mgliście świadoma, że jestem pół naga pod
spodem, a on jest tak blisko...
- Jesteś dziewicą, prawda?. - Stwierdził świadomie. - Mogę powiedzieć, że nią jesteś, patrząc na ciebie.
- Chciałabym tak pozostać. - Odpowiedziałam
Uśmiechną się do mnie i powiedział: - Obawiam się, że nie pozostaniesz tak długo.
Nieco przerażona i oburzona, położyłam ręce na jego klatce piersiowej i próbowałam go odepchnąć. Jednak Harry tylko przysunął się bliżej, każda część naszych ciał była do siebie przyciśnięta. Nigdy przedtem nie byłam tak blisko chłopaka. Miałam tylko zwykły pocałunek w młodzieńczych latach, ale nigdy przedtem nie byłam z nikim tak blisko fizycznie.
- Jesteś obrzydliwy. - Rzuciłam, odpychając go. On tylko przycisnął dłonie do ściany po obu stronach mojej głowy, jego nos prawie dotykał mojego.
- Mamy długą drogę do przebycia, Claire. - Wyszeptał
- Myślisz, że wszystko o mnie wiesz. - Powiedziałam. - ale w rzeczywistości nie wiesz o mnie nic. Więc przestań mnie traktować jak dziwkę, nie jestem tego typu dziewczyną.
- Hm. - Studiował moją twarz przez chwilę, zesztywniałam, gdy jego ręce zaczęły poruszać się wokół mojej talii, i zbliżyły się do mojego tyłka. Szybko uderzyłam w jego ręce, a on uśmiechnął się. Zaśmiał się. - Naprawdę myślisz, że możesz mnie przestraszyć?
- Cóż, masz się czego bać. - Odpowiedziałam
Przerwał mi nagle, gdy pochylił się i zdobył mnie w głębokim pocałunku. Moje oczy rozszerzyły się trzy razy bardziej niż zwykle. Rozpaczliwie próbowałam go odepchnąć, bezskutecznie. Przycisnął mnie bliżej, całując mocniej.
Kiedy odsunął się z uśmiechem, krzyknęłam: - Jak śmiesz! Kim do cholery myślisz, że jesteś?
- Jestem Harry Styles. Można powiedzieć. - Odpowiedział. Dodał mi większego szoku, kiedy szybko sięgną za mną i ścisną mój tyłek. Podskoczyłam, dysząc głośno.
Czy on naprawdę to zrobił?
- Zobaczymy się jutro. - Powiedział mi, z szybkim mrugnięciem i odszedł. Rumieniąc się ze złością, pobiegłam do mojego mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Chodziłam po pokoju, wciąż czując jego usta na moich.
Pobiegłam do łazienki, chwyciłam szczoteczkę i zaczęłam szorować zęby. Następnie wypłukałam buzię. Fuj. Czułam jeszcze jego ręce na mojej talii. Czułam obrzydzenie. Zrzuciłam cenną kurtkę, zapominając, że pod spodem jestem naga, i ruszyłam do znalezienia jakiejś koszulki. Podniosłam kurtkę i położyłam ją na kanapie.
Byłam tak wściekła. Jak on śmie! Nie obchodzi mnie to czy był królem Anglii lub jakąś słynną gwiazdą, on nie ma prawa mnie tak dotykać! Cicho ignorując złość, z faktem, że to Harry Styles był tego przyczyną. Nie obchodzi mnie jakimi zasadami się kieruje, ja nie jestem jedną z tych dziewczyn, które pozwalają dotykać się tak facetowi, nie ważne czego by nie mówił.
Miałam raz randkę w liceum. Swój pierwszy pocałunek miałam w wieku 14 lat, i to było nieco nie wygodne, bo nie wiedziałam co robić. Kiedy miałam 16 lat chłopak próbował mnie dotykać gdy się całowaliśmy, ale uderzyłam go w twarz. Był jednym z najmilszych chłopaków w szkole. Ale czy dałam mu pretekst do dotykania mnie bez mojej zgody?
Oczywiście, że nie.
Z jakiegoś powodu, od czasu którego nie pamiętam, nie byłam jedną z tych dziewczyn, które zawsze pragną chłopaka, są podekscytowane seksem. Jestem typem dziewczyny, która zastanawia się, dlaczego świat jest taki, jaki jest, i jest bardziej podekscytowana nowym filmem który wychodzi, niż seksem.
Harry był tylko chłopakiem. On był człowiekiem, miał bijące serce i oczy jak ja. Co, do cholery jest w nim innego? To nie tak, że był wampirem czy coś.
- Jesteś dziewicą, prawda?. - Stwierdził świadomie. - Mogę powiedzieć, że nią jesteś, patrząc na ciebie.
- Chciałabym tak pozostać. - Odpowiedziałam
Uśmiechną się do mnie i powiedział: - Obawiam się, że nie pozostaniesz tak długo.
Nieco przerażona i oburzona, położyłam ręce na jego klatce piersiowej i próbowałam go odepchnąć. Jednak Harry tylko przysunął się bliżej, każda część naszych ciał była do siebie przyciśnięta. Nigdy przedtem nie byłam tak blisko chłopaka. Miałam tylko zwykły pocałunek w młodzieńczych latach, ale nigdy przedtem nie byłam z nikim tak blisko fizycznie.
- Jesteś obrzydliwy. - Rzuciłam, odpychając go. On tylko przycisnął dłonie do ściany po obu stronach mojej głowy, jego nos prawie dotykał mojego.
- Mamy długą drogę do przebycia, Claire. - Wyszeptał
- Myślisz, że wszystko o mnie wiesz. - Powiedziałam. - ale w rzeczywistości nie wiesz o mnie nic. Więc przestań mnie traktować jak dziwkę, nie jestem tego typu dziewczyną.
- Hm. - Studiował moją twarz przez chwilę, zesztywniałam, gdy jego ręce zaczęły poruszać się wokół mojej talii, i zbliżyły się do mojego tyłka. Szybko uderzyłam w jego ręce, a on uśmiechnął się. Zaśmiał się. - Naprawdę myślisz, że możesz mnie przestraszyć?
- Cóż, masz się czego bać. - Odpowiedziałam
Przerwał mi nagle, gdy pochylił się i zdobył mnie w głębokim pocałunku. Moje oczy rozszerzyły się trzy razy bardziej niż zwykle. Rozpaczliwie próbowałam go odepchnąć, bezskutecznie. Przycisnął mnie bliżej, całując mocniej.
Kiedy odsunął się z uśmiechem, krzyknęłam: - Jak śmiesz! Kim do cholery myślisz, że jesteś?
- Jestem Harry Styles. Można powiedzieć. - Odpowiedział. Dodał mi większego szoku, kiedy szybko sięgną za mną i ścisną mój tyłek. Podskoczyłam, dysząc głośno.
Czy on naprawdę to zrobił?
- Zobaczymy się jutro. - Powiedział mi, z szybkim mrugnięciem i odszedł. Rumieniąc się ze złością, pobiegłam do mojego mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Chodziłam po pokoju, wciąż czując jego usta na moich.
Pobiegłam do łazienki, chwyciłam szczoteczkę i zaczęłam szorować zęby. Następnie wypłukałam buzię. Fuj. Czułam jeszcze jego ręce na mojej talii. Czułam obrzydzenie. Zrzuciłam cenną kurtkę, zapominając, że pod spodem jestem naga, i ruszyłam do znalezienia jakiejś koszulki. Podniosłam kurtkę i położyłam ją na kanapie.
Byłam tak wściekła. Jak on śmie! Nie obchodzi mnie to czy był królem Anglii lub jakąś słynną gwiazdą, on nie ma prawa mnie tak dotykać! Cicho ignorując złość, z faktem, że to Harry Styles był tego przyczyną. Nie obchodzi mnie jakimi zasadami się kieruje, ja nie jestem jedną z tych dziewczyn, które pozwalają dotykać się tak facetowi, nie ważne czego by nie mówił.
Miałam raz randkę w liceum. Swój pierwszy pocałunek miałam w wieku 14 lat, i to było nieco nie wygodne, bo nie wiedziałam co robić. Kiedy miałam 16 lat chłopak próbował mnie dotykać gdy się całowaliśmy, ale uderzyłam go w twarz. Był jednym z najmilszych chłopaków w szkole. Ale czy dałam mu pretekst do dotykania mnie bez mojej zgody?
Oczywiście, że nie.
Z jakiegoś powodu, od czasu którego nie pamiętam, nie byłam jedną z tych dziewczyn, które zawsze pragną chłopaka, są podekscytowane seksem. Jestem typem dziewczyny, która zastanawia się, dlaczego świat jest taki, jaki jest, i jest bardziej podekscytowana nowym filmem który wychodzi, niż seksem.
Harry był tylko chłopakiem. On był człowiekiem, miał bijące serce i oczy jak ja. Co, do cholery jest w nim innego? To nie tak, że był wampirem czy coś.
Kiedy w końcu zaczęłam się uspakajać, wzięłam prysznic, szorując moją skórę.
Ciepła woda znacznie uspokoiła moje nerwy i czułam się o wiele lepiej, gdy wyszłam.
Okej, więc to, czego byłam pewna:
Harry nie zamierza mnie zabić.
Harry lubił mieć władzę nad ludźmi, on nieco ich kontrolował. Okej "nieco" było ogromnym niedopowiedzeniem. On też miał jakieś problemy z gniewem.
Harry planuje podjąć moje dziewictwo, chyba, że żartował, ale nie sądzę.
Wędrowałam do mojego salonu, szczotkując mokre włosy i zastanawiałam się co wiem o Harrym, moje oczy padły na kurtkę leżącą na kanapie.
Mój żołądek się zacisnął.
Cholera. Nie znowu.
Ta cała sprawa z kurtką przypominała mi szczegółowo usłyszaną kiedyś historię z mitologi greckiej. Nie mogłam sobie przypomnieć, co to było, ale była bogini lub ktoś, która biegła wzdłuż plaży. Zobaczyła piękny naszyjnik wykonany z muszli. Podniosła go i właśnie wtedy Bóg pojawił się i powiedział, że ponieważ wzięła naszyjnik, ona musiała być z nim zaręczona.
Cóż, to jest coś w tym kierunku.
Ta cholerna kurtka, była sposobem Harry'ego na poinformowanie mnie, że jestem jego.
Okej, więc to, czego byłam pewna:
Harry nie zamierza mnie zabić.
Harry lubił mieć władzę nad ludźmi, on nieco ich kontrolował. Okej "nieco" było ogromnym niedopowiedzeniem. On też miał jakieś problemy z gniewem.
Harry planuje podjąć moje dziewictwo, chyba, że żartował, ale nie sądzę.
Wędrowałam do mojego salonu, szczotkując mokre włosy i zastanawiałam się co wiem o Harrym, moje oczy padły na kurtkę leżącą na kanapie.
Mój żołądek się zacisnął.
Cholera. Nie znowu.
Ta cała sprawa z kurtką przypominała mi szczegółowo usłyszaną kiedyś historię z mitologi greckiej. Nie mogłam sobie przypomnieć, co to było, ale była bogini lub ktoś, która biegła wzdłuż plaży. Zobaczyła piękny naszyjnik wykonany z muszli. Podniosła go i właśnie wtedy Bóg pojawił się i powiedział, że ponieważ wzięła naszyjnik, ona musiała być z nim zaręczona.
Cóż, to jest coś w tym kierunku.
Ta cholerna kurtka, była sposobem Harry'ego na poinformowanie mnie, że jestem jego.
***
Następnego ranka
obudziłam się, żeby zobaczyć Harry'ego Stylesa u mnie w pokoju. Wyglądał, jakby
coś robił.
- Przepraszam. -
Powiedziałam ostro. - Co ty tu robisz?
Odwrócił się, trzymając w
ręku czerwone, koronkowe stringi. Oczywiście, miałam je na sobie raz parę lat
wstecz. Nie wiem czemu ich nie wyrzuciłam.
Harry chytrze się do mnie
uśmiechnął, jego brew drgnęła. - Bardzo obiecujące, Claire. Chciałbym cię w tym
zobaczyć.
Poczułam, że moje
policzki się czerwienią i usiadłam dalej. - Wynoś się z mojego domu! Jak do
cholery się tu dostałeś? - Zobaczyłam, że Harry ściśle przygląda się stringom.
- I zostaw moją szufladę z bielizną!
- Kiedykolwiek je
nosiłaś? - Spytał, niewzruszony moim wrzaskiem.
- Raz lub dwa.
Wepchnął stringi
nonszalancko do kieszeni i odwrócił się do mnie, jego uśmiech zniknął. - Ubieraj
się.
- Poczekaj, poczekaj. Jak
się tu dostałeś? - Spytałam stanowczo
- Przez drzwi. -
Powiedział, jakby to było oczywiste
- Ale...ale zamknęłam
je.
Dał mi dziwne spojrzenie.
- Zamknięte drzwi, nie powstrzymają mnie od dostania się tu, Claire.
Owinęłam koc mocniej
wokół mnie, wypuszczając westchnienie z irytacją. - Harry, wyjdź.
- Masz dwie minuty żeby
się ubrać. - Powiedział, zwracając się do opuszczenia mojego pokoju. - Albo
wybrać to, co ubierzesz.
Nigdy nie ubrałam się tak
szybko, w całym moim życiu.
Harry ubierał kurtkę,
kiedy wybiegłam z pokoju świeżo ubrana. Po raz drugi widziałam, jak inaczej
wygląda w tej kurtce.
- Chodźmy. - Powiedział
nagle.
- Idziemy gdzieś. -
Zawinęłam ramiona na piersiach. - Co zrobisz, jeśli nie mam ochoty iść?
- Nie pytam, czy chcesz
iść. - Powiedział, podnosząc ciasteczko i zjadł je.
- Nie możesz mi
rozkazywać. - Powiedziałam pewnie, utrzymując go na oku. Zatrzymał się,
odchrząknął wolno i powoli. Potem zwrócił się do mnie z niewyraźną miną.
- Claire. Ukarzę cię,
jeśli w tej chwili ze mną nie pójdziesz. - Cofnęłam się za sofę,
która nas dzieliła.
- Co zamierzasz? Uderzyć
mnie?
Harry wyjął telefon i
odłożył go na blacie. Potem ruszył w moją stronę, dużymi krokami. Pobiegłam
więc za fotel, dzielący nas. Harry tylko pchnął go z drogi - dosłownie go pchnął - i szedł dalej w moją stronę, jego oczy znudzonym wzrokiem spoglądały w
moje.
- C-co ty robisz? -
Zapytałam, czując nagłe zdenerwowanie kiedy był coraz bliżej. Gdzie moja wiara?
Ku mojemu przerażeniu, moje plecy spotkały ścianę, i nie miałam dokąd iść.
Harry objął krótki dystans między nami w ciągu kilku sekund. Chwycił mnie
brutalnie wokół talii i złapał mnie w niemal, że bolesnym pocałunku. Kiedy
waliłam go pięściami, on nawet się nie wzdrygnął. Tylko wyciągną mnie bliżej i
wsunął język do moich ust, badając każdy zakamarek. Byłam przy nim całkowicie
bezbronna. Teraz mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Mogłabym z nim walczyć,
ale to i tak nic by nie dało. Co on ze mną zrobi?
_________________________________
Pobiłam moje wszystkie rekordy, ale bardzo chciałam, żebyście mieli ten rozdział jak najszybciej, bo sama byłam cholernie podekscytowana i nie mogłam wytrzymać już. Harry i Claire mieli swój pierwszy pocałunek, który był dość nie oczekiwany i nie spodziewany, a także nie chciany przez Claire, ale liczy się, nie? whdyadgahs no a teraz drugi, bardziej intymny, ale czy na tym się skończy? Jak myślicie co zrobi Harry? Czy może Claire zbierze siły i się wybroni? Proszę napiszcie w komentarzach co sądzicie xx
umm..kochanie, nic nie widac.. U mnie zamiast liter sa bile paski, za rowno jak na wersji mobilnej i dla komputera.. .-.
OdpowiedzUsuńprzepraszam najmocniej, już to poprawiłam x
UsuńAwww :3 Soł słit hahaha :D zaje**sty rozdział *,*
OdpowiedzUsuńHarry Ty brutalu, całować dziewczynę bez pozwolenia, no nie :D
Już chce następny rozdział xx
@sluumberr
Cieszę się, że tak szybko dodałaś rozdział :D Nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny i nie mogę się doczekać, gdzie Harry zabierze Claire. // @planetkaro
Hi! :)
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam komentuję ;3
Przeczytałam wszystkie 7 rozdziałów i stwierdzam, że ff jest naprawdę wciągające, a Ty świetnie tłumaczysz! :D
Powiem ci, że kiedyś nawet zabrałam się za czytanie właśnie tego ff tylko z nazwą ,,Twisted" czy jakoś tak, tak jak wcześniej pisałaś :D Ale nie miałam czasu na tłumaczenie go samodzielnie dla siebie, a tu proszę!
Świetnie tłumaczysz, na pewno będę czytała każdy następny rozdział :)
@1DMyDreaaam