- Co
się kurwa stało, Clarie? - Harry prawie warknął, kiedy tylko jego
elegancki, czarny samochód zatrzymał się przede mną. Harry
wysiadł z tyłu i podszedł do mnie, znacznie nade mną górując.
Ciągle byłam zszokowana i po 20 minutach czekania na Harry'ego zdecydowałam, że usiądę na podłodze opierając się o ścianę.
- Przyjechałam na lotnisko-
- Dlaczego przyjechałaś na lotnisko? - Harry wrzasnął, przyciągając uwagę wielu ludzie na ulicy. Zauważyłam wiele osób odchodzących w pośpiechu, wiedząc, że One Direction są w tej części miasta.
Wzdrygnęłam się, słysząc wściekłość w jego głosie. Wtedy dostrzegłam Nialla siedzącego w samochodzie, patrzącego na swój telefon. Miał na sobie kurtkę z symbolem. Wyglądała na nim nieporęcznie. Z jakiegoś powodu, mimo, że nigdy wcześniej nie widziałam Nialla w tej kurtce, nie sądziłam, że będzie w niej wyglądał jak wielki facet z ogromnymi mięśniami.
Rozpaczliwie szukałam wymówki, żeby Harry nie wybuchł. - Ja, uh, chciałam....- Spojrzałam w dół, bojąc się spojrzeć na Harry'ego. Kipiał z wściekłości, myślałam, że zamierza uderzyć w ścianę czy coś.
- Chciałaś wyjechać, prawda. - Stwierdził głośno, starając się, abym na niego spojrzała. - Spójrz na mnie teraz, Clarie.
Kiedy tego nie zrobiłam, warknął - Powiedziałem, żebyś kurwa na mnie spojrzała, kiedy do ciebie mówię! Teraz! - Na dźwięk jego głosu podniosłam głowę do góry. Rzucił jeszcze - I wstań. Wstań z podłogi.
Zrobiłam to, co kazał na chwiejnych kolanach. Oparłam się o ścianę, próbując być jak najdalej od niego.
- Myślałaś, że możesz ode mnie uciec? - Zapytał ostro, krzyżując ręce na piersi. Kurtka wyglądała na nim nieco naprężona, ale nie tak bardzo jak na Niallu.
- Wczoraj naprawdę się przestraszyłam. - Powiedziałam cicho, starając patrzeć się wszędzie, tylko nie w jego oczy.
- Więc postanowiłaś, że wsiądziesz do samolotu i po prostu kurwa tak wszystko zostawisz?
Odpowiedziałam nieśmiało: - Tak.
- I co się stało na lotnisku?
- Ktoś w przebraniu ochroniarza przeciągnął mnie przez jeden korytarz. - Wyjaśniłam drżącym głosem, marszcząc brwi, próbując sobie wszystko przypomnieć. - On, um, miał blond włosy i niebieskie oczy-
- Nie obchodzi mnie kurwa to, jak wyglądał. - Przerwał mi, machając ręką. - Powiedz mi, co się stało.
Zauważyłam, że gdy Harry był zły milczał.
- Cóż, on powiedział, że pracuje do tego faceta. Vladarmia?
- Vladimira. - Harry poprawił mnie, jego cechy zmiękczyły się, gdy go olśniło.
Po raz pierwszy, widziałam coś wypisane na jego twarzy, coś, co wyglądało jakby był zaniepokojony. - Co on zrobił? Dotknął cię?
- Powiedział, że Vladimir chce zemsty czy coś za zabicie tego gościa ze wczoraj. Chciał wziąć ją na mnie. - Powiedziałam, całe moje ciało było wstrząśnięte, po przypomnieniu sobie, co zdarzyło się nie całą godzinę temu. Wszytko było jeszcze świeżo w mojej pamięci. Pamiętam, jak wyjął nóż i jak mówił o wysłaniu makabrycznej wiadomości od niechcenia, tak jakby to było nic. - Chciał wysłać jakąś wiadomość do ciebie, przeze mnie.
- Więc cię nie dotknął? - Zapytał po raz kolejny, wyglądając na złego. To było wszystko, na czym mu zależało?
Zignorowałam jego pytanie i opowiadałam dalej. - Uciekłam. Nie był bardzo szybki. Teraz widzisz, dlaczego starałam się uciec? - Czułam, że zaczynam drżeć. Nienawidziłam mieć tego uczucia przed Harrym. Otarłam oczy, szybko mrugając, próbując szybko odgonić emocje. Ale wiedziałam, że muszę dostać jakieś pocieszenie od niego. Szczerze mówiąc, było by wspaniale, gdyby Harry mógł powiedzieć, że wszystko będzie w porządku.
- Ten drań! - Krzyknął, zaciskając ręce w pięści. - Dotknął cię? Powinien wiedzieć, że nikt nie dotyka mojej dziewczyny! - Odwrócił się do mnie plecami, wyglądając sztywnie jak posąg.
- Harry? - Zapytałam drżącym głosem, łzy uciekły z moich oczu. Miałam nadzieję, że uspokoi mnie i powie, że wszystko będzie w porządku. Harry spojrzał na mnie przez ramię. Jego gniew wydawał się uciec, kiedy na mnie spojrzał.
Ale on tylko westchnął i odwrócił się w stronę samochodu. - Niall, pociesz ją.
To było to samo, co powiedział ostatnim razem. Niall, pociesz ją. Dlaczego on nie mógł mnie pocieszyć? Jeśli jestem jego dziewczyną, to dlaczego nie może mnie pocieszyć?
Niemniej jednak, Niall wyskoczył z samochodu i ruszył w moją stronę. Widziałam Harry'ego odchodzącego w prawo, słysząc otwierane drzwi do samochodu. Louis wstał z fotela i ruszył w stronę Harry'ego, zaczynając poważną rozmowę, w której prawdopodobnie omawiali tego faceta. Nie miałam pojęcia kim był tym facet i czego do diabła chciał, ale wiedziałam jedno. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
- Wszytko w porządku? - Niall zapytał delikatnie, kiedy jego usta znalazły się w pobliżu mojego ucha. Zauważyłam, że Niall wygląda na młodszego z nich wszystkich. Wtedy wyglądał na miłego faceta. Miał blond włosy z brązowymi smugami, a jego twarz nie wyglądała jak twarz gangstera. Ale sposób w jaki szedł, mówił coś zupełnie innego. Jego ręce wsunęły się do kieszeni dżinsów, a on spojrzał na moją twarz. Wtedy zauważyłam, że ma jasno niebieskie oczy.
- Nic nie jest w porządku. - Więcej łez uciekło. Trudno mi było mówić, przede wszystkim dlatego, że starałam się powstrzymać łzy. Nienawidziłam tego uczucia. Byłam tak przerażona, a czułam się tak bezradna. Jak można się bronić, gdy facet z nożem, ubrany jako ochroniarz ci grozi?
- Zadbamy o niego. - Niall powiedział cicho, a ja zauważyłam Louisa i Harry'ego w odległości kilku kroków od nas. Harry coś teraz mówił, wciąż wyglądał na złego. W sposób jak rzucał ramionami i mówił głośno, mówiło, że nie jest zbyt zadowolony.
Cóż, nikt nie był.
- Nie chcę przez to dłużej przechodzić. - Płakałam, pospiesznie wycierając oczy. - Nawet nic nie zrobiłam temu facetowi, Vladimirowi. Kim on jest?
- On jest liderem tego nowego gangu. On kiedyś był też dobrym przyjacielem z Harry'ego.. - Niall szybko się zatrzymał, jego oczy na kilka sekund się rozszerzyły. Poderwałam się ze spanikowanym wyrazem twarzy, moje łzy natychmiast się zatrzymały.
Co miał zamiar powiedzieć?
Harry'ego taty? Czy o to mu chodziło? Dlaczego on wygląda, jakby powiedział coś, czego nie powinien?
- Co? - Zapytałam szybko, mając nadzieję, że dokończy zdanie.
Niall przesunął nogi, spoglądając na Harry'ego i Louisa. - On jest przywódcą gangu.
- Powiedziałeś też, że miał jakieś relacje, co było związane z Harrym.
- Nie, nie powiedziałem.
- Tak, powiedziałeś. - Podeszłam bliżej, przyglądając się jego twarzy. - Dlaczego nie możesz mi powiedzieć?
- Słuchaj, to nie ja powinienem ci to powiedzieć. Harry ci powie. - Odpowiedział krótko.
- Teraz czujesz się lepiej?
Nie za dużo mnie pocieszył. Ale z jakiegoś powodu, Niall wydawał się mieć talent tego, by ludzie czuli się lepiej. Nawet nie musiał wiele zrobić, wystarczyła tylko jego aura.
Mam na myśli, kiedy nie porwie cię do ciemnej alejki. Wtedy nie był miłym facetem.
- Czuję się troszkę lepiej. - Mruknęłam. Z czasem uzyskam odpowiedź. Ten facet Vladimir był w jakiś sposób związany z Harrym. Ciekawe.
Nasza uwaga została odwrócona, kiedy Harry i Louis do nas wrócili. Louis nawet mnie nie przywitał, bo po prostu wrócił do samochodu. Harry nie spojrzał na moją twarz, po prostu powiedział:
- Wsiadaj, Clarie.
Pierwszy raz, nie wahałam się wykonać jego polecenia. Niall wsiadł do samochodu pierwszy. Siedziałam na środkowym siedzeniu, z Harrym u mojego boku. Zapięłam mój pas, zauważając, że Harry go nie zapiął.
- Harry. - Mruknęłam. - Zapnij pasy.
Harry nie był w nastroju do kłótni. On tylko strzelił mi wredne spojrzenie, odwracając się do okna, ignorując to, co powiedziałam.
Niall ponownie był na swoim telefonie, byłam ciekawa, co robił. Pochyliłam się trochę w lewo, kiedy Louis rozpoczął jazdę, widząc prosto na ekranie postać z kreskówki. Postać była na motocyklu, kiedy okazało się, że trzeba przeskakiwać przeszkody, oczywiście bez upadku.
Niall, członek One Direction, grał w grę na swoim telefonie?
Patrzałam jak gra, dyskretnie z rogu oka. Jednak Louis wziął ostry zakręt i przypadkowo na niego wpadłam. Niall, z jakiegoś powodu nie spojrzał mi w twarz. Zaczerwieniłam się ze wstydu, nie wiedząc, co robić.
Harry złapał mnie za nadgarstek, popychając mnie w pozycję pionową. Jego ręka władczo związała się wokół mojej talii.
- Louis. - Harry powiedział po kilku chwilach ciszy w samochodzie. - Podrzuć mnie do mojego mieszkania.
- Nie ma problemu. - Louis odpowiedział, a ja zauważyłam, że miał na oczach czarne okulary. W tej chwili Louis wydawał się poważnym facetem. Wyglądał naprawdę dobrze, dobrze, jeśli nie wiedziałeś, że był częścią gangu.
Zauważyłam też, że brakowało dwójki chłopaków. Zastanawiałam się, gdzie są.
Czułam się trochę niezręcznie, siedzą tam z ramieniem Harry'ego wokół mojej talii. Jego lewa dłoń położyła się mocno na moim biodrze. Jego druga ręka, była oparta o drzwi samochodu. Głowę miał odwróconą w kierunku okna, przyglądając się widokowi za oknem z uroczystym wyrazem.
Wszyscy w samochodzie wydawali się napięci. Cisza w powietrzu wydawała się głośna.
- Więc, uh, co duch mówi do ściany? - Zapytałam niepewnie.
Niall spojrzał na mnie zza ciekawieniem, a Harry powoli odwrócił się aby spojrzeć na mnie z wyglądem 'o czym ty do cholery mówisz?'
Uśmiechnęłam się słabo i powiedziałam:
- Hej, ja tylko przejazdem.
Harry tylko patrzał na mnie z niewyraźną miną. Niall miał pęknięty uśmiech, kręcąc głową, wracając do swojej gry. Niall niechętnie pokazał reakcję na mój straszny żart, ale kiedy usłyszałam śmiech z przedniego siedzenia, byłam zaskoczona, żeby zobaczyć, że to Louis się śmieje.
Tak, rzeczywiście się śmiał. Nie był to śmiech rodzaju gorzkiego czy złego. Pomyślałam, że to zabawne.
- Świetnie. - Harry wymamrotał pod nosem, słysząc śmiech Louisa. - Zaczęło się.
Spojrzałam w błędzie na Louisa. Przestał się śmiać, ale miał otynkowany uśmiech na ustach. W tej chwili nie wyglądał poważnie-wręcz przeciwnie.
- Dlaczego głowa uczonego jest cała mokra? - Louis zapytał, patrząc chętnie na moją odpowiedź.
- Nie wiem. - Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam, że napięcie przestaje istnieć.
- Ponieważ, miał burzę mózgów. - Louis powiedział, śmiejąc się znowu. Niall obok mnie, uśmiechną się ponownie, i trochę zachichotał. Ale on nie śmiał się tak bardzo jak Louis. A Harry przewrócił oczami w irytacji.
- Co jeden talerz mówi do drugiego? - Zapytałam Louisa, czując się przez cały czas zrelaksowana. Pochyliłam się trochę w fotelu, czując jak Harry podkręcił uścisk na mojej talii.
- Co? - Louis zapytał, zdejmując okulary i spojrzał na mnie w lusterku.
- Lunch jest u mnie.
Louis roześmiał się, kręcąc głową. - To było dobre.
Zachichotałam trochę, pozostawiając wszystkie straszne emocje z poprzednich dni. Nie pamiętam kiedy się ostatnio śmiałam. Sądząc po twarzach Louisa i Nialla, pomyślałam, że również, przez długi czas nie doświadczyli takich emocji.
Harry? Nie sądziłam, że jest możliwe rozśmieszyć go.
Znałam dużo kiepskich żartów zza czasów szkolnych. Moi przyjaciele i ja opowiadaliśmy sobie je podczas lunchu. Oczywiście żarty nie były dosyć zabawne, ale przynajmniej poprawiały humor.
- Dlaczego kucharz został aresztowany? - Niall tym razem zapytał. Policzki miał różowe od śmiechu.
- Dlaczego? - Louis zapytał.
- Pobił jajka.
Cała nasza trójka zaczęła się śmiać, to był śmiech podobny do tego, kiedy nie wiesz dlaczego się śmiejesz. Ale na pewno napięcie we mnie opadło. Kiedy już przestałam się śmiać, czułam się o wiele lepiej. To było niesamowite. Niall powrócił do swojej gry, a Louis miał mały uśmiech na twarzy.
Wtedy zobaczyłam, że jechaliśmy w dół długiego podjazdu. Trawa wokół nas była zielona, i miałam wrażenie, że byliśmy na podjeździe Harry'ego. Harry przysunął się bliżej mnie, nasze kolana stykały się, jego ręka wciąż była na moim biodrze, wzrok miał skierowany na zewnątrz po raz kolejny. Wzięłam ten moment, aby usiąść bliżej, widząc, jak szerokie jego ramiona były. Jego włosy zwinięte obficie na końcach, kształtując jego twarz.
Harry naprawdę nie wyglądał na złego człowieka. Okej, to jest tak, jakbyś widziała go w sklepie jako normalnego faceta. Wtedy wyglądałby bardziej atrakcyjnie. Ale wiedząc, jakiego rodzaju rzeczy robił, zakłócało jego obraz.
Może jest atrakcyjny na zewnątrz, ale w środku...?
Nie tak bardzo.
Szczerze, nie oczekiwałam, że Harry mieszka w zaniedbanym miejscu, gdzie spotkałam go, po raz drugi. Ale kiedy Louis zatrzymał się przed ogromnym domem-przypominającym mały dwór, moje usta się otworzyły, patrząc przez okno. Byłam oniemiała.
Harry był bogaty?
Byłam pod zbyt wielkim zachwytem, żeby zobaczyć, że Harry wychodzi z samochodu. Kazał mi wyjść. Zaczerwieniłam się, wiedząc jaki idiotycznie musiałam wyglądać z otwartymi ustami. Wysiadłam z samochodu. Harry zamknął drzwi, nie oferując mi nawet pożegnania z jego "przyjaciółmi"
To był jego dom? Nie ma mowy. Nie mógł być.
- Chodź. - Harry powiedział, ciągnąc mnie trochę za nadgarstek. Poszłam za Harrym po kamiennych schodach, zastanawiając się, jak do diabła Harry był w stanie posiadać taki dom. Czy on ma naprawdę dużo pieniędzy z bycia gangsterem?
Kiedy Harry otworzył drzwi i wprowadził mnie do środka, poczułam się, jakbym była w jakimś skręconym śnie. Dywan był czerwony, a całe to miejsce wyglądało jakbyś właśnie weszła do Pamiętnika Księżniczki. Rozejrzałam się w niemym zdumieniu, otępiała, kiedy Harry wszedł do środka. Zdjął kurtkę, wieszając ją na płaskim krześle, które wyglądało, jakby było warte więcej niż wszystko, co było moją własnością.
- Skąd wziąłeś tak ogromny dom? - Zapytałam w końcu, mój głos rozniósł się echem wokół nas. To miejsce było tak...puste. Wielkie.
- Był w mojej rodzinie od lat. - Odpowiedział. Szłam za nim aż w końcu ujawnił się duży pokój. Stałam w oszołomieniu widząc to wszystko.
Był ogromny telewizor z widokiem na cały pokój, z dwoma sofami. Była szachownica na prawym rogu ściany, a duży dywan leżał pod kanapami. Duży kominek był po przeciwnej stronie. Był to prawdziwy kominek. Nie jeden z tymi fałszywymi płomykami.
Gdzie do diabła ja byłam?
Więc...nie jesteśmy już w Kansas...
Mimo, że każde miejsce wyglądało tak samo, zauważyłam jedną rzecz:
To nie miało osobowości. To po prostu wyglądało jak budynek w którym ktoś mieszkał. Nie było obrazów na ścianach lub dekoracji, aby dodać miejscy jakąś panującą atmosferę. Zawsze myślałam, że patrząc na czyjeś wnętrze domu, mogę odzwierciedlić jego osobowość. Sądząc po tym, Harry jej nie miał.
Odwróciłam oczy do Harry'ego, który kucał przed kominkiem, rozpalając ogień. Harry był naprawdę bardzo skomplikowanym człowiekiem.
- Cholera. - Powiedziałam nagle, kiedy coś sobie uświadomiłam.
- Co? - Harry zapytał, prostując się, aby na mnie spojrzeć.
- Zapomniałam bagażu. - Mruknęłam.
- Wiem. - Odpowiedział chłodno. - Dlatego wysłałem Liama i Zayna, aby go odebrali.
Oh. To tam ci dwaj byli.
Płomienie tańczyły żywo w kominku, rzucając cienie na pokój. Harry podszedł do lampki na stoliku, odwracając ją i rzucając dodatkowe światło.
Zabawne. Kiedy po raz pierwszy spotkałam Harry'ego wszystko było ciemne. Teraz stała się światłość.
Harry przeszedł przez niewielką przestrzeń między nami, a ja ledwo miałam czas, aby odejść dalej kiedy jego ramiona znalazły się wokół mnie, popychając mnie do niego. Natychmiast moje ręce znalazły się płasko na jego klatce piersiowej, próbując go odepchnąć, ale on tylko pochylił się i pocałował mnie gorąco.
Otworzyłam usta, by zaprotestować, ale on wziął to jako możliwość wsunięcia swojego języka we mnie, badając każdy zakamarek moich ust.
Nie wiedziałam, co robić, więc po prostu słabo go odpychałam. Przycisnął mnie do siebie mocniej, wypuszczając jęk, a ja otworzyłam szeroko oczy aby zobaczyć, jak blisko jego twarz była.
Byłam w jaskini lwa, i nie miałam dokąd pójść.
Świetnie.
- Harry. - Powiedziałam bez tchu, gdy wreszcie mogłam wyciągnąć moje usta z dala od jego, moje serce waliło nerwowo w klatce piersiowej. Nie podobało mi się jak teraz wyglądał. Jego oczy były ciemne i...skręcały mi żołądek. Nigdy żaden facet tak na mnie nie patrzał.
To wyglądało tak, jakby chciał mnie pożreć.
- Próbowałaś uciec. - Powiedział ochrypłym głosem, głosem pełnym pożądania.
Cholera, zapomniałam o tym.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nacisnęłam na jego pierś, widząc go z tym swoim uśmieszkiem.
Jego słowa z udziałem mojego dziewictwa rozniosły się echem w moim umyśle:
"Obawiam się, że nie pozostaniesz tak długo"
___________________________________
7 komentarzy i jest nowy rozdział. I tak tylko mówiąc, to naprawdę nie chodzi o to, że chcę mieć komentarze czy coś, po prostu one bardzo motywują do tłumaczenia, więc mam nadzieję, że trochę ich będzie. To już 10 rozdział, dziękuje wam za to, że czytacie :) A w ogóle to co sądzicie o żartach? Prawie jak żarty Harry'ego w realnym świecie? Co myślicie o tym co się stało? Claire uciekła i widocznie Harry znowu chce ją ukarać.
P.s. Jest nowa strona utworzona, nazywa się "Contact." i tam wytłumaczone jest wszystko jeśli chodzi o jakieś pytania lub informowanie o rozdziałach. Dziękuje. x
Ciągle byłam zszokowana i po 20 minutach czekania na Harry'ego zdecydowałam, że usiądę na podłodze opierając się o ścianę.
- Przyjechałam na lotnisko-
- Dlaczego przyjechałaś na lotnisko? - Harry wrzasnął, przyciągając uwagę wielu ludzie na ulicy. Zauważyłam wiele osób odchodzących w pośpiechu, wiedząc, że One Direction są w tej części miasta.
Wzdrygnęłam się, słysząc wściekłość w jego głosie. Wtedy dostrzegłam Nialla siedzącego w samochodzie, patrzącego na swój telefon. Miał na sobie kurtkę z symbolem. Wyglądała na nim nieporęcznie. Z jakiegoś powodu, mimo, że nigdy wcześniej nie widziałam Nialla w tej kurtce, nie sądziłam, że będzie w niej wyglądał jak wielki facet z ogromnymi mięśniami.
Rozpaczliwie szukałam wymówki, żeby Harry nie wybuchł. - Ja, uh, chciałam....- Spojrzałam w dół, bojąc się spojrzeć na Harry'ego. Kipiał z wściekłości, myślałam, że zamierza uderzyć w ścianę czy coś.
- Chciałaś wyjechać, prawda. - Stwierdził głośno, starając się, abym na niego spojrzała. - Spójrz na mnie teraz, Clarie.
Kiedy tego nie zrobiłam, warknął - Powiedziałem, żebyś kurwa na mnie spojrzała, kiedy do ciebie mówię! Teraz! - Na dźwięk jego głosu podniosłam głowę do góry. Rzucił jeszcze - I wstań. Wstań z podłogi.
Zrobiłam to, co kazał na chwiejnych kolanach. Oparłam się o ścianę, próbując być jak najdalej od niego.
- Myślałaś, że możesz ode mnie uciec? - Zapytał ostro, krzyżując ręce na piersi. Kurtka wyglądała na nim nieco naprężona, ale nie tak bardzo jak na Niallu.
- Wczoraj naprawdę się przestraszyłam. - Powiedziałam cicho, starając patrzeć się wszędzie, tylko nie w jego oczy.
- Więc postanowiłaś, że wsiądziesz do samolotu i po prostu kurwa tak wszystko zostawisz?
Odpowiedziałam nieśmiało: - Tak.
- I co się stało na lotnisku?
- Ktoś w przebraniu ochroniarza przeciągnął mnie przez jeden korytarz. - Wyjaśniłam drżącym głosem, marszcząc brwi, próbując sobie wszystko przypomnieć. - On, um, miał blond włosy i niebieskie oczy-
- Nie obchodzi mnie kurwa to, jak wyglądał. - Przerwał mi, machając ręką. - Powiedz mi, co się stało.
Zauważyłam, że gdy Harry był zły milczał.
- Cóż, on powiedział, że pracuje do tego faceta. Vladarmia?
- Vladimira. - Harry poprawił mnie, jego cechy zmiękczyły się, gdy go olśniło.
Po raz pierwszy, widziałam coś wypisane na jego twarzy, coś, co wyglądało jakby był zaniepokojony. - Co on zrobił? Dotknął cię?
- Powiedział, że Vladimir chce zemsty czy coś za zabicie tego gościa ze wczoraj. Chciał wziąć ją na mnie. - Powiedziałam, całe moje ciało było wstrząśnięte, po przypomnieniu sobie, co zdarzyło się nie całą godzinę temu. Wszytko było jeszcze świeżo w mojej pamięci. Pamiętam, jak wyjął nóż i jak mówił o wysłaniu makabrycznej wiadomości od niechcenia, tak jakby to było nic. - Chciał wysłać jakąś wiadomość do ciebie, przeze mnie.
- Więc cię nie dotknął? - Zapytał po raz kolejny, wyglądając na złego. To było wszystko, na czym mu zależało?
Zignorowałam jego pytanie i opowiadałam dalej. - Uciekłam. Nie był bardzo szybki. Teraz widzisz, dlaczego starałam się uciec? - Czułam, że zaczynam drżeć. Nienawidziłam mieć tego uczucia przed Harrym. Otarłam oczy, szybko mrugając, próbując szybko odgonić emocje. Ale wiedziałam, że muszę dostać jakieś pocieszenie od niego. Szczerze mówiąc, było by wspaniale, gdyby Harry mógł powiedzieć, że wszystko będzie w porządku.
- Ten drań! - Krzyknął, zaciskając ręce w pięści. - Dotknął cię? Powinien wiedzieć, że nikt nie dotyka mojej dziewczyny! - Odwrócił się do mnie plecami, wyglądając sztywnie jak posąg.
- Harry? - Zapytałam drżącym głosem, łzy uciekły z moich oczu. Miałam nadzieję, że uspokoi mnie i powie, że wszystko będzie w porządku. Harry spojrzał na mnie przez ramię. Jego gniew wydawał się uciec, kiedy na mnie spojrzał.
Ale on tylko westchnął i odwrócił się w stronę samochodu. - Niall, pociesz ją.
To było to samo, co powiedział ostatnim razem. Niall, pociesz ją. Dlaczego on nie mógł mnie pocieszyć? Jeśli jestem jego dziewczyną, to dlaczego nie może mnie pocieszyć?
Niemniej jednak, Niall wyskoczył z samochodu i ruszył w moją stronę. Widziałam Harry'ego odchodzącego w prawo, słysząc otwierane drzwi do samochodu. Louis wstał z fotela i ruszył w stronę Harry'ego, zaczynając poważną rozmowę, w której prawdopodobnie omawiali tego faceta. Nie miałam pojęcia kim był tym facet i czego do diabła chciał, ale wiedziałam jedno. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
- Wszytko w porządku? - Niall zapytał delikatnie, kiedy jego usta znalazły się w pobliżu mojego ucha. Zauważyłam, że Niall wygląda na młodszego z nich wszystkich. Wtedy wyglądał na miłego faceta. Miał blond włosy z brązowymi smugami, a jego twarz nie wyglądała jak twarz gangstera. Ale sposób w jaki szedł, mówił coś zupełnie innego. Jego ręce wsunęły się do kieszeni dżinsów, a on spojrzał na moją twarz. Wtedy zauważyłam, że ma jasno niebieskie oczy.
- Nic nie jest w porządku. - Więcej łez uciekło. Trudno mi było mówić, przede wszystkim dlatego, że starałam się powstrzymać łzy. Nienawidziłam tego uczucia. Byłam tak przerażona, a czułam się tak bezradna. Jak można się bronić, gdy facet z nożem, ubrany jako ochroniarz ci grozi?
- Zadbamy o niego. - Niall powiedział cicho, a ja zauważyłam Louisa i Harry'ego w odległości kilku kroków od nas. Harry coś teraz mówił, wciąż wyglądał na złego. W sposób jak rzucał ramionami i mówił głośno, mówiło, że nie jest zbyt zadowolony.
Cóż, nikt nie był.
- Nie chcę przez to dłużej przechodzić. - Płakałam, pospiesznie wycierając oczy. - Nawet nic nie zrobiłam temu facetowi, Vladimirowi. Kim on jest?
- On jest liderem tego nowego gangu. On kiedyś był też dobrym przyjacielem z Harry'ego.. - Niall szybko się zatrzymał, jego oczy na kilka sekund się rozszerzyły. Poderwałam się ze spanikowanym wyrazem twarzy, moje łzy natychmiast się zatrzymały.
Co miał zamiar powiedzieć?
Harry'ego taty? Czy o to mu chodziło? Dlaczego on wygląda, jakby powiedział coś, czego nie powinien?
- Co? - Zapytałam szybko, mając nadzieję, że dokończy zdanie.
Niall przesunął nogi, spoglądając na Harry'ego i Louisa. - On jest przywódcą gangu.
- Powiedziałeś też, że miał jakieś relacje, co było związane z Harrym.
- Nie, nie powiedziałem.
- Tak, powiedziałeś. - Podeszłam bliżej, przyglądając się jego twarzy. - Dlaczego nie możesz mi powiedzieć?
- Słuchaj, to nie ja powinienem ci to powiedzieć. Harry ci powie. - Odpowiedział krótko.
- Teraz czujesz się lepiej?
Nie za dużo mnie pocieszył. Ale z jakiegoś powodu, Niall wydawał się mieć talent tego, by ludzie czuli się lepiej. Nawet nie musiał wiele zrobić, wystarczyła tylko jego aura.
Mam na myśli, kiedy nie porwie cię do ciemnej alejki. Wtedy nie był miłym facetem.
- Czuję się troszkę lepiej. - Mruknęłam. Z czasem uzyskam odpowiedź. Ten facet Vladimir był w jakiś sposób związany z Harrym. Ciekawe.
Nasza uwaga została odwrócona, kiedy Harry i Louis do nas wrócili. Louis nawet mnie nie przywitał, bo po prostu wrócił do samochodu. Harry nie spojrzał na moją twarz, po prostu powiedział:
- Wsiadaj, Clarie.
Pierwszy raz, nie wahałam się wykonać jego polecenia. Niall wsiadł do samochodu pierwszy. Siedziałam na środkowym siedzeniu, z Harrym u mojego boku. Zapięłam mój pas, zauważając, że Harry go nie zapiął.
- Harry. - Mruknęłam. - Zapnij pasy.
Harry nie był w nastroju do kłótni. On tylko strzelił mi wredne spojrzenie, odwracając się do okna, ignorując to, co powiedziałam.
Niall ponownie był na swoim telefonie, byłam ciekawa, co robił. Pochyliłam się trochę w lewo, kiedy Louis rozpoczął jazdę, widząc prosto na ekranie postać z kreskówki. Postać była na motocyklu, kiedy okazało się, że trzeba przeskakiwać przeszkody, oczywiście bez upadku.
Niall, członek One Direction, grał w grę na swoim telefonie?
Patrzałam jak gra, dyskretnie z rogu oka. Jednak Louis wziął ostry zakręt i przypadkowo na niego wpadłam. Niall, z jakiegoś powodu nie spojrzał mi w twarz. Zaczerwieniłam się ze wstydu, nie wiedząc, co robić.
Harry złapał mnie za nadgarstek, popychając mnie w pozycję pionową. Jego ręka władczo związała się wokół mojej talii.
- Louis. - Harry powiedział po kilku chwilach ciszy w samochodzie. - Podrzuć mnie do mojego mieszkania.
- Nie ma problemu. - Louis odpowiedział, a ja zauważyłam, że miał na oczach czarne okulary. W tej chwili Louis wydawał się poważnym facetem. Wyglądał naprawdę dobrze, dobrze, jeśli nie wiedziałeś, że był częścią gangu.
Zauważyłam też, że brakowało dwójki chłopaków. Zastanawiałam się, gdzie są.
Czułam się trochę niezręcznie, siedzą tam z ramieniem Harry'ego wokół mojej talii. Jego lewa dłoń położyła się mocno na moim biodrze. Jego druga ręka, była oparta o drzwi samochodu. Głowę miał odwróconą w kierunku okna, przyglądając się widokowi za oknem z uroczystym wyrazem.
Wszyscy w samochodzie wydawali się napięci. Cisza w powietrzu wydawała się głośna.
- Więc, uh, co duch mówi do ściany? - Zapytałam niepewnie.
Niall spojrzał na mnie zza ciekawieniem, a Harry powoli odwrócił się aby spojrzeć na mnie z wyglądem 'o czym ty do cholery mówisz?'
Uśmiechnęłam się słabo i powiedziałam:
- Hej, ja tylko przejazdem.
Harry tylko patrzał na mnie z niewyraźną miną. Niall miał pęknięty uśmiech, kręcąc głową, wracając do swojej gry. Niall niechętnie pokazał reakcję na mój straszny żart, ale kiedy usłyszałam śmiech z przedniego siedzenia, byłam zaskoczona, żeby zobaczyć, że to Louis się śmieje.
Tak, rzeczywiście się śmiał. Nie był to śmiech rodzaju gorzkiego czy złego. Pomyślałam, że to zabawne.
- Świetnie. - Harry wymamrotał pod nosem, słysząc śmiech Louisa. - Zaczęło się.
Spojrzałam w błędzie na Louisa. Przestał się śmiać, ale miał otynkowany uśmiech na ustach. W tej chwili nie wyglądał poważnie-wręcz przeciwnie.
- Dlaczego głowa uczonego jest cała mokra? - Louis zapytał, patrząc chętnie na moją odpowiedź.
- Nie wiem. - Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam, że napięcie przestaje istnieć.
- Ponieważ, miał burzę mózgów. - Louis powiedział, śmiejąc się znowu. Niall obok mnie, uśmiechną się ponownie, i trochę zachichotał. Ale on nie śmiał się tak bardzo jak Louis. A Harry przewrócił oczami w irytacji.
- Co jeden talerz mówi do drugiego? - Zapytałam Louisa, czując się przez cały czas zrelaksowana. Pochyliłam się trochę w fotelu, czując jak Harry podkręcił uścisk na mojej talii.
- Co? - Louis zapytał, zdejmując okulary i spojrzał na mnie w lusterku.
- Lunch jest u mnie.
Louis roześmiał się, kręcąc głową. - To było dobre.
Zachichotałam trochę, pozostawiając wszystkie straszne emocje z poprzednich dni. Nie pamiętam kiedy się ostatnio śmiałam. Sądząc po twarzach Louisa i Nialla, pomyślałam, że również, przez długi czas nie doświadczyli takich emocji.
Harry? Nie sądziłam, że jest możliwe rozśmieszyć go.
Znałam dużo kiepskich żartów zza czasów szkolnych. Moi przyjaciele i ja opowiadaliśmy sobie je podczas lunchu. Oczywiście żarty nie były dosyć zabawne, ale przynajmniej poprawiały humor.
- Dlaczego kucharz został aresztowany? - Niall tym razem zapytał. Policzki miał różowe od śmiechu.
- Dlaczego? - Louis zapytał.
- Pobił jajka.
Cała nasza trójka zaczęła się śmiać, to był śmiech podobny do tego, kiedy nie wiesz dlaczego się śmiejesz. Ale na pewno napięcie we mnie opadło. Kiedy już przestałam się śmiać, czułam się o wiele lepiej. To było niesamowite. Niall powrócił do swojej gry, a Louis miał mały uśmiech na twarzy.
Wtedy zobaczyłam, że jechaliśmy w dół długiego podjazdu. Trawa wokół nas była zielona, i miałam wrażenie, że byliśmy na podjeździe Harry'ego. Harry przysunął się bliżej mnie, nasze kolana stykały się, jego ręka wciąż była na moim biodrze, wzrok miał skierowany na zewnątrz po raz kolejny. Wzięłam ten moment, aby usiąść bliżej, widząc, jak szerokie jego ramiona były. Jego włosy zwinięte obficie na końcach, kształtując jego twarz.
Harry naprawdę nie wyglądał na złego człowieka. Okej, to jest tak, jakbyś widziała go w sklepie jako normalnego faceta. Wtedy wyglądałby bardziej atrakcyjnie. Ale wiedząc, jakiego rodzaju rzeczy robił, zakłócało jego obraz.
Może jest atrakcyjny na zewnątrz, ale w środku...?
Nie tak bardzo.
Szczerze, nie oczekiwałam, że Harry mieszka w zaniedbanym miejscu, gdzie spotkałam go, po raz drugi. Ale kiedy Louis zatrzymał się przed ogromnym domem-przypominającym mały dwór, moje usta się otworzyły, patrząc przez okno. Byłam oniemiała.
Harry był bogaty?
Byłam pod zbyt wielkim zachwytem, żeby zobaczyć, że Harry wychodzi z samochodu. Kazał mi wyjść. Zaczerwieniłam się, wiedząc jaki idiotycznie musiałam wyglądać z otwartymi ustami. Wysiadłam z samochodu. Harry zamknął drzwi, nie oferując mi nawet pożegnania z jego "przyjaciółmi"
To był jego dom? Nie ma mowy. Nie mógł być.
- Chodź. - Harry powiedział, ciągnąc mnie trochę za nadgarstek. Poszłam za Harrym po kamiennych schodach, zastanawiając się, jak do diabła Harry był w stanie posiadać taki dom. Czy on ma naprawdę dużo pieniędzy z bycia gangsterem?
Kiedy Harry otworzył drzwi i wprowadził mnie do środka, poczułam się, jakbym była w jakimś skręconym śnie. Dywan był czerwony, a całe to miejsce wyglądało jakbyś właśnie weszła do Pamiętnika Księżniczki. Rozejrzałam się w niemym zdumieniu, otępiała, kiedy Harry wszedł do środka. Zdjął kurtkę, wieszając ją na płaskim krześle, które wyglądało, jakby było warte więcej niż wszystko, co było moją własnością.
- Skąd wziąłeś tak ogromny dom? - Zapytałam w końcu, mój głos rozniósł się echem wokół nas. To miejsce było tak...puste. Wielkie.
- Był w mojej rodzinie od lat. - Odpowiedział. Szłam za nim aż w końcu ujawnił się duży pokój. Stałam w oszołomieniu widząc to wszystko.
Był ogromny telewizor z widokiem na cały pokój, z dwoma sofami. Była szachownica na prawym rogu ściany, a duży dywan leżał pod kanapami. Duży kominek był po przeciwnej stronie. Był to prawdziwy kominek. Nie jeden z tymi fałszywymi płomykami.
Gdzie do diabła ja byłam?
Więc...nie jesteśmy już w Kansas...
Mimo, że każde miejsce wyglądało tak samo, zauważyłam jedną rzecz:
To nie miało osobowości. To po prostu wyglądało jak budynek w którym ktoś mieszkał. Nie było obrazów na ścianach lub dekoracji, aby dodać miejscy jakąś panującą atmosferę. Zawsze myślałam, że patrząc na czyjeś wnętrze domu, mogę odzwierciedlić jego osobowość. Sądząc po tym, Harry jej nie miał.
Odwróciłam oczy do Harry'ego, który kucał przed kominkiem, rozpalając ogień. Harry był naprawdę bardzo skomplikowanym człowiekiem.
- Cholera. - Powiedziałam nagle, kiedy coś sobie uświadomiłam.
- Co? - Harry zapytał, prostując się, aby na mnie spojrzeć.
- Zapomniałam bagażu. - Mruknęłam.
- Wiem. - Odpowiedział chłodno. - Dlatego wysłałem Liama i Zayna, aby go odebrali.
Oh. To tam ci dwaj byli.
Płomienie tańczyły żywo w kominku, rzucając cienie na pokój. Harry podszedł do lampki na stoliku, odwracając ją i rzucając dodatkowe światło.
Zabawne. Kiedy po raz pierwszy spotkałam Harry'ego wszystko było ciemne. Teraz stała się światłość.
Harry przeszedł przez niewielką przestrzeń między nami, a ja ledwo miałam czas, aby odejść dalej kiedy jego ramiona znalazły się wokół mnie, popychając mnie do niego. Natychmiast moje ręce znalazły się płasko na jego klatce piersiowej, próbując go odepchnąć, ale on tylko pochylił się i pocałował mnie gorąco.
Otworzyłam usta, by zaprotestować, ale on wziął to jako możliwość wsunięcia swojego języka we mnie, badając każdy zakamarek moich ust.
Nie wiedziałam, co robić, więc po prostu słabo go odpychałam. Przycisnął mnie do siebie mocniej, wypuszczając jęk, a ja otworzyłam szeroko oczy aby zobaczyć, jak blisko jego twarz była.
Byłam w jaskini lwa, i nie miałam dokąd pójść.
Świetnie.
- Harry. - Powiedziałam bez tchu, gdy wreszcie mogłam wyciągnąć moje usta z dala od jego, moje serce waliło nerwowo w klatce piersiowej. Nie podobało mi się jak teraz wyglądał. Jego oczy były ciemne i...skręcały mi żołądek. Nigdy żaden facet tak na mnie nie patrzał.
To wyglądało tak, jakby chciał mnie pożreć.
- Próbowałaś uciec. - Powiedział ochrypłym głosem, głosem pełnym pożądania.
Cholera, zapomniałam o tym.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nacisnęłam na jego pierś, widząc go z tym swoim uśmieszkiem.
Jego słowa z udziałem mojego dziewictwa rozniosły się echem w moim umyśle:
"Obawiam się, że nie pozostaniesz tak długo"
___________________________________
7 komentarzy i jest nowy rozdział. I tak tylko mówiąc, to naprawdę nie chodzi o to, że chcę mieć komentarze czy coś, po prostu one bardzo motywują do tłumaczenia, więc mam nadzieję, że trochę ich będzie. To już 10 rozdział, dziękuje wam za to, że czytacie :) A w ogóle to co sądzicie o żartach? Prawie jak żarty Harry'ego w realnym świecie? Co myślicie o tym co się stało? Claire uciekła i widocznie Harry znowu chce ją ukarać.
P.s. Jest nowa strona utworzona, nazywa się "Contact." i tam wytłumaczone jest wszystko jeśli chodzi o jakieś pytania lub informowanie o rozdziałach. Dziękuje. x
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńciężko było czytać, bo trzeba było zaznaczyć tekst, ale to nic :)
OdpowiedzUsuńrozdział kurczę wspaniały ! sama się łachałam jak czytałam żarty Claire i Louisa :D hahaha, wygrali xD
coś mi się wydaje, że w następnym rozdziale będzie się działo ;3
@sluumberr
cbdhbdhbdbhdbhdcbhd czekam na koleny dgvcdvcdhgcd
OdpowiedzUsuńKocham to szybko dodaj następny ja juz nie moge się doczekać <3 @sulinbitch
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Najlepsze były te ich żarty sama zaczęłam się śmiać :D -Gabi (:
OdpowiedzUsuńCiekawe co Harry jej zrobi juz się boje :(
OdpowiedzUsuńKocham cię dziewczyno tak pięknie to tłumaczysz! *-*
OdpowiedzUsuńJeju swietny rozdzial, choc w sumie moim zdaniem duzo sie nie dzialo :/ ale widze ze w nastepnym napewno bedzie! Mam taką nadzieje <3 i przepraszam ze ostatnio malo komemtarzy pisze :c
OdpowiedzUsuń@macysloves1d
Geeenialneee <3. Z ich żartow to sama lałam xd. Jestem ciekawa cd?? :) czekam na nastepny xx
OdpowiedzUsuńuwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńCudowne xx
OdpowiedzUsuń