Obudziłam się zwinięta na plecach Harry'ego, moje nogi były podwinięte do piersi. Harry wstał i poczułam natychmiastowy brak ciepła kiedy opuścił łóżko. Jednak, miejsce w którym leżał było ciągle ciepłe. Miałam nadal zamknięte oczy i przytuliłam się do pościeli, próbując zasnąć ponownie. Kompletnie zapomniałam, że spałam w tym samym łóżku co Harry Styles. Wszystko co wiedziałam to to, że był ciepły.
Mogłam usłyszeć słabe odgłosy gdy Harry się przebierał. Nie wiedziałam, która była godzina i w sumie nawet mnie to nie obchodziło. Chciałam po prostu znowu zasnąć.
Zaczęłam powoli znowu zasypiać kiedy Harry zaczął potrząsać moim ramieniem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że miał na sobie skórzaną kurtkę, a jego włosy były nadal mokre po wzięciu prysznica. Mogłam też poczuć męską woń od niego, prawdopodobnie jego żel pod prysznic.
- Claire, - powiedział, a jego głos był ochrypły przez fakt, że nie tak dawno wstał. - Zaraz wrócę. Nie opuszczaj tego pokoju, zrozumiałaś?
Wyciągnęłam ręce i lekko ziewnęłam. - Dlaczego nie?
Zignorował moje pytanie i zobaczył rzecz leżącą na podłodze. Mogłam od razu poczuć jego twarde jak stal spojrzenie skierowane na mnie. - Kiedy to wyciągnęłaś?
- Ostatniej nocy.
- Kiedy wrócę, lepiej miej to w sobie. - Warknął stanowczo - Zrozumiałaś?
Kiwnęłam głową w odpowiedzi.
Wtedy jedno pytanie pojawiło się w mojej głowie, właśnie w momencie kiedy Harry otworzył drzwi sypialni i miał zamiar wyjść.
- Harry!
- Kurwa, nie mów tak głośno. - potarł głowę w irytacji. To było jasne, że nie był rannym ptaszkiem. - Co?
- Co mam zrobić jeśli będę głodna?
Zawahał się. - Wtedy zejdź na dół i zjedz coś. Ale jeśli nawet otworzysz frontowe drzwi, alarm wyłączy się i wszystkie drzwi w domu automatycznie się zamkną. Ja zostanę o tym natychmiast powiadomiony i nie zawaham się wrócić i -
Musiał zorientować się, że słuchałam tylko w połowie, bo urwał w połowie. Poczułam jak patrzy się na mnie gdy nadal leżałam w łóżku, moje nogi były rozłożone na łóżku, a moje ręce przytulały jedną z jego poduszek.
Ostatnią rzeczą, którą mi powiedział było - Jeśli coś się stanie, zadzwoń do mnie. Ale to musi być nagły wypadek.
Drzwi zostały zamknięte i usłyszałam jak odchodzi. Tak szybko jak opuścił dom, ja poszłam dalej spać.
Kiedy znowu się obudziłam, zorientowałam się, że leżę w dużym, pustym łóżku. Wyciągnęłam się, ziewając lekko przed tym jak wolno wstałam z łóżka.
Cholera.
Ciągle tu byłam.
Nagle zaalarmowana, podskoczyłam na łóżku, moje oczy natychmiast przeszukały pokój. Światło wpadało przez zasłony, ale światło nade mną było cały czas wyłączone, więc nie było dokładnie jasno. Nie zawahałam się włączyć je pozwalając by pokój otoczyło lepsze światło. Mogłam teraz zobaczyć, że pokój Harry'ego był bardzo jasny - jak cała reszta jego domu. Miał swoje łóżko, szafka stojąca przy ścianie i zamknięta szafa na ubrania. Otworzyłam ją by zobaczyć wiszące garnitury z butami stojącymi na dole szafy w nieco zagraconym stosie.
Mój pęcherz mówił mi, że muszę iść do łazienki, więc wyszłam na opustoszały korytarz, słysząc roznoszącą się ciszę po domu. Moje kroki wydawały się bardzo głośne i mogłam usłyszeć mój oddech - było tak cicho. Zastanawiałam się gdzie była łazienka.
Przeszłam do następnych drzwi, by zobaczyć czy to łazienka. Przełączyłam włącznik światła i moje usta otworzyły się szeroko.
Wanna wyglądała jak jakiś obszar spa. Była ogromna i wyglądała jak mały basen. Był przylegający prysznic z prześwitującym ściankami ze szkła i mogłam zobaczyć, że stały tam trzy, prawie wszystkie puste butelki żelu pod prysznic oraz szamponu, który przynależały do Harry'ego. Umywalka wydawała się goła, bo nic na niej nie stało i szerokie lustro wisiało na ścianie. Toaleta była na przeciwko drzwi. Stałam tam w osłupieniu, oszołomiona wielkością łazienki.
Skorzystałam z toalety szybko i zrobiłam kilka kroków w tył by zobaczyć moje odbicie. Spojrzałam niepewnie na ogromną wannę, zastanawiając się czy Harry nie miał by nic przeciwko gdybym jej użyła. Jednakże zorientowałam się, że nie ma powodów, by był zły. Więc odkręciłam wodę, sprawdzając czy jest ciepła i wyciągnęłam z prysznica żel i szampon Harry'ego. Położyłam je na wannie i poczekałam, aż cała wanna się zapełni wodą.
Rozebrałam się gdy wanna zapełniła się do połowy i wahając weszłam się do wanny. Woda miała odpowiednią temperaturę, więc bardzo dobrze się czułam i wydałam z siebie ciche westchnienie gdy cała się zanurzyłam. To było bezwarunkowo niebo. Kiedy woda znajdowała się na odpowiedniej wysokości, przekręciłam zatrzymując strumień wody i pozwoliłam sobie na chwilę rozkoszy, zamykając oczy. Poczułam się jakby wszystkie zmartwienia - to co przeczytałam wczorajszej nocy - zniknęło. I wtedy zorientowałam się, że moja kostka już nie boli!
Użyłam szamponu Harry'ego i kontynuowałam leżenie tam, prawie nawet zasnęłam gdyby nie to, że zorientowałam się ile czasu minęło. Odetkałam odpływ i wyszłam, przeszukując szafki w poszukiwaniu ręcznika. Odkąd byłam sama w domu pomyślałam, że chodzenie w ręczniku po domu nie będzie dziwne. Ale ciągle, miałam szeroko otwarte oczy gdy przechodziłam przez korytarz do pokoju Harry'ego by znaleźć jakieś ciuchy. Przejrzałam jego szafki by znaleźć jakieś spodnie dresowe, znajdując przy okazji koszulkę z długimi rękawami. Musiałam też przekonać się by użyć jego bokserek. Oczywiście wszystko na mnie wisiało, ale było o wiele lepsze niż chodzenie naga z ręcznikiem wokół mnie, prawda?
Kiedy skończyłam się ubierać, wróciłam do łazienki by znaleźć szczoteczkę. Rozplątałam włosy i kiedy skończyłam, zadecydowałam, że pójdę coś zjeść. Mam nadzieję, że się nie zgubię tutaj.
Zaczęłam iść korytarzem, patrząc w każde drzwi, które znalazłam. Większość pokoi było po prostu jasnych i pustych. Niektóre miały jedno łóżko bez żadnego okrycia. Litości. Ten dom miał tonę marnującego się miejsca. I myśląc nad tym, było o wiele łatwiej poruszać się po domu, gdy było jasno niż gdy panowała ciemność. Każdy włącznik światła, który napotkałam musiał zostać przełączony. Chciałam, żeby w całej posiadłości zapanowała jasność, w przeciwieństwie do panującej tu zwykle ciemności. Byłam pewna, że niektóre pokoje nie doznały światłości przez kilka dni, a może lat.
Kiedy przeszłam obok biblioteki, zatrzymałam się i zajrzałam do środka. Zauważyłam dziennik na stole i zawahałam się przed podniesieniem go. Byłam na tej samej stronie na której skończyłam czytać wczorajszej nocy i wiedziałam, że nie chciałam czytać dalej. Ale kiedy zaczęłam kartkować książkę, jakaś fotografia wypadła ze strony. Uniosłam brew i podniosłam ją i zobaczyłam fotografię przedstawiającą kobietę stojącą obok mężczyzny. Domyśliłam się, że kobietą była Anne, ponieważ była w ciąży i mężczyzna obok niej to był prawdopodobnie Des. Nie uśmiechał się on do zdjęcia, w przeciwieństwie do Anne. Miała ona lśniący, kochany uśmiech i jej ramiona były ułożone na brzuchu prawie ochronnie. Boże. Nawet przed tym jak Harry się urodził była strasznie opiekuńcza.
I Des miał oczy Harry'ego. Te ciemne, zielone, przenikające przez ciebie oczy. Harry miał też intensywne spojrzenie Desa, widać było to bo Des wpatrywał się w kamerę. Miał lekko położoną rękę wokół ramion Anne, ale nawet ja mogłam zobaczyć, że nie był totalnie w niej zakochany, co zabolało mnie. Mogłam z całą pewnością powiedzieć, że Anne była kompletnie zakochana w nim - sposób w jaki jej ciało idealnie dopasowało się do jego pokazywało jak bardzo go kochała. I zauważyłam też, że Harry miał jej uśmiech, Anne też miała dołeczki po obu stronach policzków.
Wpatrywałam się w starą fotografię przez kilka minut, naprawdę bardzo zaciekawiona nią. Mogłam zobaczyć wysoką posturę posiadłości za nimi. Ale nie mogłam oderwać wzroku od oczu Desa. Nie wyglądał przyjaźnie. A Anne była kompletnym przeciwieństwem. Jak w ogóle ona go poznała? I co ją w nim zainteresowało?
Wsunęłam zdjęcie z powrotem do dziennika, a mój brzuch dał do zrozumienia, że domaga się śniadania. Ostrożnie odłożyłam dziennik na półkę i zgasiłam światło po czym kontynuowałam szukanie schodów. Przeszłam przez następny korytarz kiedy je nareszcie znalazłam. W przeciwieństwie do tego co się stało w nocy nie spadłam ze schodów. Stawiałam powolne i ostrożne kroki, słysząc jak schody skrzypiały pode mną. Jak stary był ten dom tak w ogóle?
Znalazłam kuchnię niemal natychmiast. Cholera, nawet kuchnia była większa od mojego całego apartamentu. Zajrzałam do lodówki by znaleźć coś do jedzenia, ale wtedy zorientowałam się, że Harry nie jadł dużo i różnorodnie, ponieważ wszystko co miał to kilka jajek, karton mleka i trochę margaryny. Była woda w małej skrzynce, więc wyciągnęłam jedną butelkę i upiłam łyk. Znalazłam wielką spiżarnię i zajrzałam do niej. Okej, więc miał mąkę. Ale kiedy spojrzałam na datę przydatności okazało się, że upłynęła dwa lata temu.
Kiedy ostatnim razem robił zakupy spożywcze?
Westchnęłam i zaczęłam szukać innych rzeczy. Znalazłam kilka bazowych produktów, ale miały na sobie sporą warstwę kurzu, więc kto wie jak stare były.
Poczułam się trochę sfrustrowana. Co do cholery zjadł Harry? Nic? Moja klatka piersiowa zacieśniła się kiedy zaczęłam zapalać każde światło, które znalazłam pozwalając sobie na siedzenie w słodkiej jasności. Wszystko wokół było mniej zniechęcające niż wcześniej mimo, że wydawał się trochę natarczywy ten styl. Zwykłe, nagie ściany. I wyobrażenie plamy krwi w jednym z pokoi migotało w mojej głowie i zadrżałam lekko.
Co się stało z Anne? Czy zostawiła Desa? Ale gdyby go zostawiła, na pewno wzięłaby ze sobą Harry'ego, prawda? Więc co się z nią stało? I dlaczego Harry zabił Desa?
Było strasznie wiele pytań, które pozostawały bez odpowiedzi. Ale dlaczego miałabym się nimi przejmować? To nie był mój interes. Harry nie był w moim interesie. Byłam tutaj bez własnej zgody!
Nie obchodziło mnie, że Harry miał trudną przeszłość. Nie miał żadnej podstawy by traktował mnie tak jak on był traktowany.
W momencie kiedy zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim rozległ się głośny, przeraźliwy hałas. Nagle, cicha posiadłość ożywiła się w jedną sekundę. Podskoczyłam z tego nagłego hałasu, a moje całe ciało zesztywniało kiedy zaczęłam się zastanawiać co do cholery właśnie się stało.
Moje oczy zobaczyły ruch i odwróciłam się w odpowiednim momencie by zobaczyć mężczyznę stojącego tam. Miał czarną opaskę na jednym oku i miał na sobie lśniącą, białą skórzaną kurtkę. Jednak co zwróciło moją uwagę była broń skierowana w moją stronę.
Jasna cholera.
- Ręce do góry, - krzyknął, próbując przekrzyczeć alarm. Brzmiał strasznie histerycznie.
Kiedy się nie poruszyłam, znowu krzyknął - Powiedziałem, żebyś podniosła swoje kurwa ręce do góry!
Wyrzuciłam ręce do góry, moje oczy wpatrywały się w broń. Czekałam, aż wystrzeli by zakończyć moje życie. Byłoby to szybkie, po prostu jedno pociągnięcie za spust i nie żyłabym już.
- Gdzie on jest? - mężczyzna zapytał, gdy alarm przestał wyć.
- Kto? - wykrztusiłam, moja krtań była kompletnie sucha.
- Nie udawaj głupiej! Gdzie jest Styles?
- N-Nie wiem. - wyjąkałam. - Wyszedł dzisiaj rano. Nie mam pojęcia gdzie jest.
Mężczyzna wymamrotał. - Kurwa. - Wyglądał na kompletnie zawiedziony tą wiadomością. Czy on się właśnie włamał do domu? A nawet jeśli to jak to zrobił? Czy Harry nie powiedział, że wszystkie drzwi są zamknięte? Spojrzał z powrotem na mnie, jego pistolet nadal był na mnie skierowany, a mały bezczelny uśmieszek wkradł się na jego usta. - Dobrze, a ty nie jesteś jego nową dziwką?
Nie odpowiedziałam na to. Ugryzłam się w język i kontynuowałam stanie tam.
Miałam przeczucie, że mężczyzna pracował dla Vladimira.
Co spowodowało, że wydawał się teraz o wiele bardziej groźny.
- Chyba mam rację. - Mężczyzna powiedział, jego jedyne widzące oko przeleciało przez moje całe ciało jak skaner bez żadnego pohamowania. Moje policzki spaliły się od jego przeszywającego spojrzenia. Jego broń została powoli opuszczona, a ja zaczęłam oddychać normalnie, dopóki nie podszedł bliżej mnie. - Chociaż nie wiem co w tobie widzi. Nie wyglądasz na jego typ. I nie wyglądasz zresztą na dziwkę.
- Przestań na mnie tak patrzeć. - powiedziałam wreszcie.
Zamrugał na to. - Jesteś Amerykanką? Masz akcent jakbyś była. - jego uśmieszek znowu się wkradł. - Więc dlatego przyciągnęłaś jego uwagę. Jesteś inna. - Zachichotał, przed tym jak jego uśmieszek zniknął, jego oczy znowu były na mnie. - Zakładam, że jesteś dobra w pieprzeniu.
- Przestań tak na mnie patrzeć!! - coś zaczęło się we mnie gotować.
Położył broń na blacie i oblizał usta. - Wiesz, myślę, że błagający o życie nie mogą wybierać. Chodź tutaj. - zaczął zbliżać się do mnie i szybko przeszłam w lewo i otworzyłam szafkę w poszukiwaniu broni. Wszystko co znalazłam to była metalowa szpachelka. Mężczyzna wyśmiał mnie, kręcąc głową.
Trzymałam moją "broń" ciasno w rękach. Jednak moje ręce trzęsły się tak bardzo, przez co wiedziałam, że mogę upuścić to w każdym momencie.
To był ten moment kiedy marzyłam by Harry przyszedł.
Teraz to był pierwszy moment.
Jakby na sygnał frontowe drzwi trzasnęły i usłyszałam czyjeś kroki. Moje zdenerwowanie wzrosło kiedy zorientowałam się, że nieznana osoba może być dwoma osobami:
Pierwsza, to mógłby być Harry, co byłoby dobre.
I druga, to mogłaby być osoba pracująca dla Vladimira, następna.
Mężczyzna na przeciwko mnie usłyszał hałas i zaczął sięgać po broń.
Jednak, oglądałam - ze słodką ulgą - jak Harry szybciej wziął broń z blatu. Miał bardzo nie przyjemny wygląd. Jego koszulka była pognieciona, a jego spodnie miały kilka dziur. Szczerze wyglądało to jakby właśnie uszedł cudem z życiem z horroru. Musiał zdjąć swoją kurtkę, bo miał na sobie ciemną, czarną koszulkę, tak ciemną jak jego spojrzenie.
- Kim ty kurwa jesteś? - zapytał się mężczyzny grobowym, spokojnym głosem. Trzymał pistolet w rękach jakby była to normalna rzecz, jak telefon czy coś podobnego.
- Pracuję dla Vladimira. - Mężczyzna powiedział Harry'emu, próbując brzmieć pewnie, ale mogłam powiedzieć, że bał się teraz gdy Harry miał broń.
Jednak, gdy Harry zobaczył moją trzęsącą się postać, trzymającą szpachelkę by się obronić, jego oczy pociemniały jeszcze bardziej i bez żadnego znaku postrzelił mężczyznę w kolano. Mężczyzna upadł na podłogę wydając z siebie bolesne jęknięcie. Wzdrygnęłam się lekko przez głośny hałas kiedy Harry strzelił znowu. Mogłam zobaczyć, że jego skóra rozdarła się w jednym miejscu, a silny zapach krwi unosił się w powietrzu. Moje oczy były zaciśnięte, próbując wyobrazić sobie, że jestem w innym miejscu dopóki nie usłyszałam jego głosu na przeciwko mnie.
- Claire?
Otworzyłam oczy zapełnione sparaliżowanymi łzami i mój oddech zatrzymał się kiedy jego ręce zaczęły przemieszczać się szybko po całym moim ciele - dosłownie. Nie wyglądało to jakby chciał zrobić coś seksualnego czy coś w tym rodzaju. Jego ręce po prostu przeszukiwały mnie.
Kiedy miałam dosyć, odsunęłam jego ręce i powiedziałam, - Co ty robisz?
- Jesteś ranna? - zapytał, jego oczy uważnie oglądały moje ciało w poszukiwaniu jakiegokolwiek zadrapania.
Zapytał mnie czy jestem ranna?
Szczerze, teraz, patrzyłam na Harry'ego w innym świetle. Nie był tylko strasznym liderem gangu, którym myślałam, że jest na początku - on był chłopakiem, który właśnie uratował moje życie. Nawet jeśli to przez niego musiałam tu być. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa gdy go zobaczyłam.
Nawet się nie zastanawiając, rzuciłam się na niego, obejmując ramionami jego szyję, przytulając go mocno. Jego całe ciało zesztywniało na moment i położyłam głowę na jego klatce piersiowej starając się znowu normalnie oddychać.
Jednak, nie dając mu zareagować na to, odsunęłam się. Czując się momentalnie nieśmiało, wymamrotałam - Kto to był?
- Nieważne, już nie żyje. - Harry powiedział i mogłam powiedzieć, że czuł straszny ból. Stał opierając się o blat i jego twarz wyrażała ból poprzez grymas jaki pojawił się i była trochę brudna. Co do cholery on robił gdy go tu nie było?
- Dobrze się czujesz? - zapytałam, unosząc brew.
- W porządku. - wymamrotał, odwracając się do mnie tyłem. Mogłam przysiąc, że próbował zachowywać się normalnie ukrywając ból. Ale mogłam zobaczyć, że utykał na jedną nogę i jak jego ręce były obtarte po obu stronach.
- Jesteś zraniony.
- Nie, nie jestem.
- Harry, co się stało?
- Powiedziałem, że to nic. - powiedział w irytacji.
Chciałam do niego podejść dopóki nie zobaczyłam leżącego mężczyzny. Krew była wszędzie.
Mój żołądek się zacisnął i poczułam rosnącą gulę w gardle. Przełknęłam ją, ale nie mogłam znieść widoku zdeformowanej skóry mężczyzny od strzałów.
Nie zwymiotowałam co było dobre. Ale musiałam wyjść z kuchni. Poszłam za Harrym, który wchodził po schodach. Przy każdym ruchu widziałam ból na jego twarzy i poruszał się niewiarygodnie wolno. Chciałam mu pomóc tak jak on pomógł mi wczoraj.
Jednak, stałam tam czekając, aż zignoruje swoją dumę i poprosi o pomoc.
- Co zrobimy z jego... ciałem? - zapytałam wahając się, idąc za Harrym.
- Posprzątam to. - Harry chrząknął. - Po tym jak wezmę prysznic.
- Wdałeś się w bójkę?
Nie odpowiedział. Nadal kierował się na górę po schodach. Nie chciał dać mi do zrozumienia, że jest ranny i że chce mojej pomocy.
- Harry..
- Wiesz co, idź zrób nam coś do jedzenia. - uciął mnie ostro, brzmiąc bardziej niż zmęczony. - Rozumiesz?
Chyba zrozumiałam przekaz, aż za dobrze.
Odwróciłam się i zeszłam po schodach wchodząc do kuchni, szukając czegoś do jedzenia. Zdecydowałam, że usmażę jajka - odkąd to była jedyna rzecz w lodówce, którą mogłam zrobić. Znalazłam patelnię i postawiłam na kuchence, odkręcając ogień. Nie wiem jak, ale zapomniałam o zabitym mężczyźnie.
Kiedy spojrzałam na nie moje ciało zamarzło, ale wtedy sobie przypomniałam. Harry był ranny. Zakładam, że mogłabym wyciągnąć ciało z kuchni.
Odetchnęłam głęboko gdy złapałam mężczyznę za kostki, wyciągając go z kuchni. Za ciałem ciągnęła się strużka krwi i próbowałam swoich wszystkich sił by nie poczuć się chora od ciężkiego zapachu krwi. Zajrzałam do spiżarni by znaleźć worki. Kiedy znalazłam największy, położyłam go na podłodze i umieściłam w nim z trudem ciało mężczyzny. Worek był przesączony krwią, ale to było najlepsze co mogłam zrobić. Natychmiast usunęłam zaschniętą krew z podłogi za pomocą mokrego ręcznika papierowego, czując się trochę lepiej gdy zapach krwi nie unosił się już tak intensywnie w powietrzu.
Okej. Teraz to było znośne.
Czekałam w kuchni na Harry'ego, ale nie pojawiał się więc wzięłam talerze i położyłam na stole i usiadłam przy swoim, jedząc w ciszy. Próbowałam ignorować ciało w worku. Próbowałam ignorować to co się stało. Oczywiście byłam przestraszona, ale mogłam sama zginąć zamiast tego mężczyzny.
W co ja się do cholery wpakowałam? Muszę się z tego wydostać jak najszybciej.
Rozważałam tak wszystko kiedy zobaczyłam Harry'ego schodzącego na dół. Był ubrany w bordową koszulkę i do tego spodnie, a jego włosy znowu były mokre. Nie widziałam już, żeby odczuwał ból i gdy wszedł do kuchni zobaczył co zrobiłam. Nawet nie zwrócił uwagi na ciało w worku leżące kilka stóp od niego.
Usiadł na przeciwko mnie i zaczął jeść. Jego oczy nawet na mnie nie spojrzały. Patrzyłam jak jadł widząc jak głodny był.
- Kiedy mogę wrócić do domu? - zapytałam nagle, prawie szeptem.
Odłożył widelec i popatrzył prosto na mnie. Z poważnym wyrazem, stwierdził. - Gdy powiem, że możesz.
- Mam pracę. - powiedziałam mu. - Już i tak opuściłam kilka dni.
- Więc? Zadzwonię do nich i powiem, że byłaś ze mną.
- Harry nie możesz trzymać mnie tu wieczność.
- Mogę robić co będę chciał.
Mój żołądek zabolał z frustracji. - To miejsce mnie cholernie przeraża.
On tylko uniósł brew na to. - Naprawdę?
- Jest strasznie puste. - wyszeptałam. - Jak możesz to wytrzymywać?
Wzruszył ramionami i zaczął jeść znowu.
Chciałam zapytać o jego mamę. O to dlaczego zabił ojca? By zobaczyć co się stało. Ale nie zrobiłam tego. Myślę, że byłam przestraszona trochę.
- Kiedy ostatnim razem robiłeś zakupy spożywcze?
- Zakupy spożywcze?
- Tak. No wiesz, kiedy idziesz do sklepu kupić coś do jedzenia. - powiedziałam sucho. No proszę. Czy on mówił poważnie?
Na jego twarzy pojawił się grymas. - Zwykle dziewczyna Lou się tym zajmuje.
- Masz rzeczy, które są już dawno po terminie. - poinformowałam go. - Nie mogę nawet nic zrobić.
- Powiem mu o tym.
- Mówię tobie o tym.
- Popatrz, nie mam czasu na takie rzeczy. - powiedział rzeczowo.
- Co jesz w takim razie?
Tylko wzruszył ramionami na to.
Westchnęłam. - Mogę iść do domu teraz?
- Nie. - odpowiedział wprost.
Pomyślałam chwilę. - Mogę iść do pracy?
- Nie. - Harry lekko zmrużył oczy. - Włożyłaś to z powrotem?
Cholera. Zapomniałam. To tak naprawdę w ogóle nie przeszło mi nawet przez myśl.
Gdy zobaczył mój wyraz twarzy zmrużył oczy jeszcze bardziej. - Myślałem, że powiedziałem Ci, żebyś to włożyła Claire.
- Zapomniałam. - Wymamrotałam. Dlaczego go tak to obchodziło?
- Czy rozumiesz dlaczego to powinnaś to mieć? To tylko korzystne dla Ciebie. Będziesz przygotowana, gdy ja.. -
- Nie! - warknęłam, wstając z krzesła. Moja twarz była cała czerwona, a moje serce biło szybciej. - Jak możesz mówić o tym tak jak o pogodzie?
Zaskakująco uśmieszek wkradł się na jego twarz. - Zawsze zaczynasz być strasznie speszona, gdy mówię o tym. - Oparł się wygodnie o krzesło i jego oczy patrzyły na mnie.
- Co? - zapytałam cicho.
- Hm. - jego uśmieszek wydawał się jeszcze bardziej wyraźny gdy zobaczył, że noszę jego ciuchy. - Lubię Cię w moich ciuchach.
Nic nie powiedziałam, starałam się patrzeć wszędzie tylko nie w jego spojrzenie.
Zaraz po tym dodał ochryple - Ale wolałbym Cię bez nich.
- Harry proszę. - powiedziałam ostrożnie, mając nadzieję, że przestanie.
- Jak daleko posunęłaś się z kimś?
- To nie twój interes.
- Oh, tak jak powiedziałem, - wstał z krzesła, obchodząc je dookoła. - To jest mój interes.
Odsunęłam się do tyłu czując jego wzrok na sobie. - Co robisz?
- A co powiesz na to, - On nagle złapał mnie, przyciągając mnie tak, że jego usta niemal dotykały mojego ucha, - pokażesz mi jak daleko zaszłaś i zaczniemy od tego momentu.
_____________________________
Co sądzicie o tym rozdziale? Sądzę, że skończyło się w najgorszym momencie, bo znowu będzie się działo. Piszcie w komentarzach co myślicie, że się stanie i jakie są wasze odczucia w związku z tym co stało się w tym rozdziale i pamiętajcie, że im więcej komentarzy będzie tym szybciej wstawię. x
Jak zwykle w takim momencie ;c musze przeczytac juz nastepny rozdzial ! :D
OdpowiedzUsuńkurde, juz myslalam, ze ten gosciu cos zrobi Claire, ale Harry jak zwykle wkroczyl w odpowiednim momencie ;3
swietne ! xx
@sluumberr
Kocham to tłumaczenie! Juz nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńboże cudne Clarry moments czas zacząć!!!! Boże już nie mogę się doczekać *,*
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że będzie scena seksu juvcndndsnds
OdpowiedzUsuńwdghwfgvuwhjeij. tyle mogę powiedzieć. Po prostu brak mi słów... czekam na nn mam nadzieje ze dodasz szybko ♥ kocham cie ♥
OdpowiedzUsuń